poniedziałek, 4 lutego 2013

Epilog ;')

Z powrotem przeżuliśmy wzrok na Emi,
ponieważ w tv dalej trwały reklamy.
- barany nie trasa! ja rodzę! - powiedziała trzymając się za brzuch,
który najwyraźniej Ją już mocno bolał.
Wszyscy wytrzeszczyliśmy wielkie gały.
Jako że miałam już w tym doświadczenie 
jako jedyna z tego grona,
pozostałam przy Emi i dawałam Jej rady.
Kazałam Jej mocno i głęboko oddychać,
ani się nie stresowała ani nie bała.
W tym czasie chłopcy i dziewczyny
przynieśli Jej rzeczy,
pomogłam Jej wstać i dotarliśmy szybko do auta.
Nie mieliśmy czasu na zamówienie limuzyny
aby się wszyscy zmieścili.
Do rodzinnego auta wsiadłam ja z Emi a Niall siedział z przodu z Harrym.
Pozostali jechali za Nami swoimi wozami.
Emi zaczęła już krzyczeć,
widziałam jak po kilku minutach była zalana potem.
Pocieszałam Ją że będzie dobrze,
że nim się obejrzy będzie miała dzidziusia na rączkach.
Ale miałam wrażenie że mnie nie słucha,
za bardzo skupiła się na bólu co Jej przeszkadza
i boli bardziej.
Z Harrym Ją zagadywaliśmy ,
próbowaliśmy Ją rozśmieszyć.
W końcu po niecałych 15 minutach dojechaliśmy do szpitala.
Łóżko było już przygotowane wokół którego byli
lekarze czekający na nas.
Czyli Perrie posłuchała nas i zadzwoniła
z informacją że zaraz dojedzie rodząca kobieta.
Pomogłam Jej wysiąść,
ledwo co stała.
Cały czas zwijała się z bólu.
Mogłam zobaczyć jak to wszystko wyglądało prawie rok temu,
jak to ja byłam na miejscu Emi a Harry na miejscu Niallera.
Blondyn pobiegł za łóżkiem trzymając Ją za rękę,
podobnie jak Harry mnie.
My postanowiliśmy czekać na przyjaciół którzy
stali koło nas już po minutach.
- i co? - spytał Liam jakby myślał że już po wszystkim.
- no nic, idziemy! - powiedziałam idąc szybszym krokiem
w stronę pomieszczenia.
Dowiedzieliśmy się że Emi będzie rodzić w tym samym miejscu do ja.
Ładny zbieg okoliczności - pomyślałam sobie z uśmiechem.
Nie minęły 3 minuty a byliśmy na miejscu.
Przez szybę można było zobaczyć Nialla który trzyma Emi za rękę
a Ona daje z siebie wszystko.
Staliśmy jak wryci patrząc na to wszystko.
Emi nigdy nie lubiła bólu,
była delikatna.
Przypominając sobie ból przy moim porodzie,
uświadomiłam sobie jak bardzo to przeżywa
i na pewno chce aby było już po wszystkim.
Zastanawiałam się przyglądając blondynowi,
czy On nie bardziej się stresuje ,
nie bardziej to wszystko przeżywa.
Miałam myśl że zaraz może tam doznać zawału.
Szyby były szczelne , dlatego nie miałam pojęcia co tam się dzieje.
Gdyby wszystko było słychać,
ludzie nie mieli by tu spokoju słysząc darcie się kobiet przy porodzie.
Ale widziałam uśmiechniętą minę Nialla, 
pewnie było już blisko , może główkę nawet widać?
Poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach.
Popatrzyłam się do tyłu, to oczywiście Harry.
- pamiętasz jak my byliśmy na ich miejscu? - spytał całując mnie w czoło
a po tym obejmując mocno.
- oj pamiętam.. - powiedziałam z uśmiechem wspominając tamte chwile.
Należały do jednych z moich najlepszych.
Mimo że było tyle bólu , były piękne.
Z tych wszystkich wspomnień
wyrwał mnie znajomy mi głos , głos Louisa.
- chyba wychodzi! - powiedział zachwycony dotykając szyby.
- tym razem to będzie dziewczynka , zobaczycie! - upewniał nas Zayn.
Patrzyłam na Emi , była cała mokra.
Była drobniutka , właściwie to taka jak ja..
ale to jest moja mała Emi.
Byłam z Niej dumna , jest dla mnie jak siostra.
W końcu nasze oczy ujrzały małego dzidziusia.
Emi z ulgą odłożyła głowę na łóżko
patrząc na Nialla , który z radości podskoczył.
Potem popatrzyła na szybę w której znalazła nas.
Pomachaliśmy z Niej i pokazaliśmy kciuki.
Byliśmy w Niej dumni , jednak z daleka
nie mogliśmy rozstrzygnąć kto wygrał zakład
i jaką płeć ma dziecko.
Niall przytulił Emi , był dumny.
A po chwili trzymali obydwoje swój owoc miłości.
Pamiętaj jak ja wzięłam pierwszy raz Tommy'ego na ręce.
Od tamtego czasu zmieniłam się.
Byłam poważniejsza , ostrożniejsza..doroślejsza i dojrzalsza.
Ale to nie oznaczało że nie mogło się ze mną świetnie bawić jak wcześniej.
Byłam taka sama , tylko na wszystko patrzyłam dwa razy.
W końcu rola rodzica to nie byle co,
to odpowiedzialność prawie że na całe życie.
Emi była padnięta , więc Niall wyszedł do nas pochwalić się.
Z niecierpliwością czekaliśmy na nowiny.
- a więc?! - spytałam z wielkim uśmiechem.
- kto to!? - Zayn zaczął skakać z podniecenia.
- nasza mała Darcy! - powiedział Niall.
Nigdy nie widziałam Go tak szczęśliwego,
po prostu widać było jaki jest dumny,
szczęśliwy , radosny.
- znowu wygrałem! o yea! - Zayn zaczął się przechwalać.
Faktycznie , ładnie umiał rozpoznać jaka płeć dziecka będzie.
Ciekawiło mnie tylko skąd takie ma doświadczenie,
po czym sama do siebie się zaśmiałam.
Po kilku minutach gdzie Emi była przewieziona na sale,
cała orzeźwiona i czuła ulgę mogliśmy do Niej wejść.
Zaczęliśmy gratulować młodej mamie.
Wszyscy byli zachwyceni.
Nie mogliśmy oderwać się od widoku małej słodkie dziewczynki.
Była śliczna , taka podoba do rodziców.

***
- odkąd mieliśmy po kilkanaście miesięcy zaczęliście się wspólnie bawić. Zawsze gdy jedno z Was płakało , drugie przychodziło i zachęcało do zabawy przytulając. Wszyscy wiedzieliśmy że coś z tego będzie..że będziecie najlepszymi przyjaciółmi a potem? to już zależało od Was. Ale udało się , zawsze chciałam abyście ze sobą byli. Jesteście piękną parą i życzę Wam jak najlepiej - skończyłam opowiadać tą historię Tommy'emu i Darcy.
Uwielbiali Ją słuchać ,
zawsze uważnie słuchali wtuleni w siebie.
Obok mnie siedział Harry który mnie przytulał,
i nasza cała paczka która trzyma się do dzisiaj.
Wszyscy jesteśmy już po ślubach , jesteśmy razem szczęśliwi.
Nasz synek Tommy i córeczka Horanów są razem.
Zawsze wiedziałam że tak będzie..
Brało mi się na płacz gdy widziałam ich przyjaźń.
Zawsze się bronili , wspólnie pocieszali.
Tommy był dla Niej jak starszy brat.
W końcu złamali obietnicę jaką sobie przyrzekli 
i zakochali się w sobie.
Siedzieliśmy w salonie przy kominku na sofie.
Nie byłam już młoda.. nasze dzieci mieli 22 lata.
Patrzyłam na dzieci które były naszą młodszą wersją.
- ja , ja chcę coś ogłosić - nagle mój , nasz synek wstał.
Popatrzył na wszystkich uważnie , a potem na Darcy
która nie miała pojęcia co się dzieje.
Mój kochany ukląkł przed swoją dziewczyną
wyjmując z kieszeni czerwone pudełeczko.
- Darcy , wyjdziesz za mnie? - spytał z nadzieją w oczach.
Córeczka Horanów rzuciła mu się na szyję zgadzając się.
Nie mogłam uwierzyć co tu się właśnie działo..
Moje dziecko oświadczyło się.
To był piękny widok.
Łza spłynęła mi po policzku.
Nie mogłam doczekać się zobaczyć Jej w białej sukni,
a mojego jedynego synka z garniturze przed ołtarzem.
Podeszłam do Emi i Niallera , byliśmy uradowani tą wiadomością
tak samo jak ja, Emi też spłynęła łza.
Zawsze chciałyśmy zobaczyć ten moment,
jak nasze dzieci oświadczą się sobie.
Zawsze wiedziałyśmy że to właśnie One razem spędzą resztą życia.
Prawdziwa przyjaźń istnieje, tak samo jak miłość.
Jesteśmy wszyscy szczęśliwi, moje życie jest idealne
mając przy boku ich,
prawdziwych przyjaciół, jakimi są Emi , Niall , Louis , Eleanor , Zayn , Perrie , Liam i Danielle.
Moją największą miłość do której nie tracę uczucia,
wręcz przeciwnie ,dalej Ona rośnie, do Harrego.
I Tommy'ego które jest drugim mężczyzną w moim życiu
za którego byłabym w stanie oddać życie.
No i resztę mojej rodziny , nie ważne gdzie są
zawsze będę ich kochać.

THE END / Tori! x
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Naprawdę nie mogę uwierzyć że to koniec..
Pisanie tego opowiadania tak wiele mi dawało radości.
Cieszyłam się że piszę dla kogoś ,
dla Was, dla tych którzy to czytają i komentują.
Jesteście niesamowici , NIESAMOWICI!
Były pytania czy jeszcze coś będę pisać..
naprawdę nie wiem.
Nie wiem czy znajdę czas, za niedługo wracam do szkoły..
Ale obiecuję że jeśli postanowię,
link do bloga pojawi się tutaj na 100 %
Może to i głupie , ale rozpłakałam się.
Po prostu rozpłakałam się no i nie wiem co dalej pisać.
Dużo wkładałam serca w te kilkadziesiąt postów
które dawały mi sporo radości.
Możecie się śmiać , ale kocham pisać.
W dodatku o Nich , o moich idolach.
Przez takie opowiadania / imaginy , tylko w nich mogę
sobie wyobrazić że ich znam , że jestem blisko Nich..
To coś wspaniałego.
Wiem że każda chciałaby , aby te niektóre imaginy czy opowiadania
przeszły na Waszą rzeczywistość.
Niestety takich osób będzie miliony, dlatego jest to trudniejsze.
Dziękuję tym którzy wytrwali ze mną do końca.
Śledzili każdy rozdział , każde zdanie każdą literkę.
Mam ochotę Was wszystkich uściskać.
Wy pomogliście mi w tym pisaniu , po prostu Was kocham!
Nie wiem co mogę jeszcze napisać...
Życzę aby każda z Was spełniła swoje najskrytsze marzenia.
Na pewno jedno z Nich jest spotkać chłopaków,
może niektóre z Was już to spełniły?
Niestety ja dalej czekam.. i nie tracę nadziei!
Wiem że którego pięknego dnia zawitają do Naszego Kraju , do Polski.
Dadzą świetny koncert z którego sami będą zadowoleni.
Postanowią wrócić tu niedługo, bo im się spodobało.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim,
moja przygoda z tym opowiadaniem się już skończyła.
Kiedyś gdy będę mieć cały wolny dzień,
przeczytam to wszystko po raz pierwszy , naraz.
Będę chciała zobaczyć jak mi się to udało.
Uruchomię moją wyobraźnię i wciągnę się w świat pięknych marzeń.
Oczywiście bloga nie usuwam,
mam nadzieję że będzie Was tu więcej.
Chcę aby wchodziły tu nowe osoby,
i mimo że skończyłam pisać..przeczytają to , a może nawet i skomentują?
Nie będę się już rozpisywać , wątpię że to przeczytaliście :D
Ale jeśli tak , dziękuję <3
KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO CO DLA MNIE ZROBILIŚCIE A UWIERZCIE JEST TEGO DUŻO!  
Mam nadzieję że jeszcze kiedyś się na siebie natrafimy!
KOCHAM WAS I ŻEGNAJCIE <3 

50 Rozdział

No i mamy 50 rozdział! coś niesamowitego dla mnie xoxo
~~~
- Niall proszę Cię , nie wygłupiaj się - powiedział Zayn , który był 
bardzo przejęty zaistniałą sytuacją.
Z resztą nie tylko On!
Byliśmy wszyscy wystraszeni , jak On mógł stracić pamięć?!
Te myśli nie dochodził mi do głowy
za którą się chwyciłam nie wierząc w to wszystko.
Blondyn siedział i przypatrywał się nam z dziwną miną,
któraa..która sie zmieniła? w śmiech?
Zauważyłam że Nialler wybucha śmiechem wraz z Emi.
- żebyście widzieli swoje miny! - zaczął się śmiać na cały głos.
Wytrzeszczyłam oczy , nie wierząc w zaistniałą sytuację.
Zmówił się wraz z Emi aby nas nabrać!
- Horan! Emi! wiesz jak się wystraszyłam?! - wykrzyczałam wściekła.
- no przepraszamy , ale musieliśmy - dalej śmiała się Emi.
Nie umiałam być zła,
dołączyłam się do nich i zaczęłam się śmiać z pozostałymi.
Sama chciałabym zobaczyć nasze

miny które zapewne były bezcenne.
Ale ja się naprawdę wystraszyłam.
Gdy tak wszyscy rozmawialiśmy,
byłam obecna tylko ciałem i zastanawiałam się
co by było gdyby rzeczywiście Nialler stracił pamięć?
Jak by to wszystko wyglądało? co by było dalej?
Ocknął mnie Harry :
- wszystko w porządku ? - spytał przypatrując mi się.
- t-tak tak - odpowiedziałam z uśmiechem.
Racja , wolałabym o tym nie myśleć.
Ważne że wszystko jest już dobrze,
Horan ma humor którym zaraził nas.
On zawsze to robił wyjątkowo,
jednym uśmiechem umiał rozbawić płaczącego.
To wielki dar , który zapewne Emi uwielbiała.
- a gdzie jest mój mały siostrzeniec? -spytał wesoły Niall patrząc
na mnie i na Harrego.
Spojrzałam na nosidełko,
Tommy się już powoli budził.
Wyjęłam Go i powędrował na ręce do wujka Horana.
Zaczął do Niego śmiesznie mówić.
Uniosłam jedną brew widząc że mały nie płacze.
Zawsze gdy się budził zaczynał płakać,
Horan ma dobry wpływ na dzieci!
* OCZAMI EMI *
Widząc mojego Nialla i dziecko serce zaczęło szaleć.

To był piękny widok,
westchnęłam głęboko i tak głośno,
że każdy popatrzył na mnie.
- spokojnie , też takie będziemy mieć - powiedział Horan całując moje czoło.
Wzięłam głęboki wdech, musiałam w końcu to powiedzieć.
- tak wiem , dokładnie za nie całe 9 miesięcy - powiedziałam patrząc 
ślepo w podłogę.
Nie wiem czy byłam pewna że chcę zobaczyć wyraz twarzy Niallera.
Bałam się że , nie zaakceptuje dziecka?
że powie że nie jest gotowy? że nie chce Go?
Na tą myśl zrobiło mi się smutno..
Nikt się nie odzywał , każdy patrzył na mnie z otwartą buzią.
- żartujesz? - powiedział Nialler.
- przepraszam , mogłam nie mówić - odpowiedziałam.
Miałam ochotę wyjść z tego szpitala,
ale zdziwiłam się reakcją Nialla.
- aaa ! Harry słyszysz! będę ojcem! chłopaki , dziewczyny! Jezuuu! kocham Cię! Was! 
Jego słowa wprowadziły ciepło do mojego wnętrza,
zwłaszcza do serca które zaczęło szaleć z radości.
- myślałam że nie będziesz Go chciał.. - powiedziałam
patrząc na Niego z świecącymi oczami.
- żartujesz!? co Ty w ogóle mówisz! to piękne! - powiedział przytulając mnie.
Wszyscy zaczęli nam gratulować,
byłam bardzo wzruszona tą całą sytuacją.
Tommy będzie miał przyjaciela albo przyjaciółkę.
Tak samo jak Gabi i Harry , chciałam nie znać płci dziecka.
Wolałam aby to była niespodzianka..
oczywiście musiałam o tym porozmawiać z Nialler.
Ale wszystko po kolei.
Najpierw chciałam aby wyzdrowiał całkowicie i wrócił do domu.
To było w pierwszej kolejności.
W dodatku przed nami całe 9 miesięcy.
* MOIMI OCZAMI *
Bardzo cieszyłam się z tej wiadomości.

Byłam taka szczęśliwa że moja najlepsza przyjaciółka spodziewa się dziecka!
W dodatku z Nim , z Niallerem który będzie na pewno
tak samo wspaniałym ojcem jak Harry.
To wszystko było nie do opisania.
W ciągu tego tygodniu sporo się wydarzyło..
Były to przeplatanki , raz miłe chwile i przepiękne wspomnienia
albo katastrofy i koszmary.
Jednak miałam nadzieję że wszystko skończyć sie dobrze.
Na to liczyłam ,tak musiało być.
Po nie długiej chwili do pomieszczenia wszedł lekarz
z zadowoloną miną.
Lekarz był ucieszony wybudzeniem się Niallera,
aparatury zniknęły już z Niego ,
nie był podłączony do żadnego badziewia
które mroziło krew w żyłach.
Miał zostać jeszcze na obserwacji.
Miał kilka bandażów i lepców,
nic poważnego mu już nie groziło.
Po kilku godzinach szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Emi została z Niallerem,
chciała spędzić z Nim czas.
Wchodząc na twittera widziałam już tweet Nialla,
który płakał z radości że zostanie ojcem.
Byłam naprawdę szczęśliwa,
że wszystko się tak skończyło.
Już sobie wyobrażałam jak nasze dzieci się zaprzyjaźnią,
zawsze ze sobą będą.. 
Będą się o siebie troszczyć , opiekować , pocieszać.
Tommy za to znowu dawał w kość przez co byliśmy wykończeni.
Jednak nie mieliśmy zamiaru nigdzie dzwonić,
musieliśmy się sami z tym uporać.
Jednak przyjaciele , jak to Oni..
teraz codziennie do nas przychodzili
bo wiedzieli że nie mamy siły i jesteśmy wykończeni.
Nie chciałam ich zatrudniać jako ' niańki '
nie chciałam im zabierać czasu,
który mogli spędzić lepiej, romantyczniej.
Ale Oni się upierali, że też nie ważne gdzie tylko z kim.
A w gronie przyjaciół i kochanym osób jest najlepiej.
Ich słowa zawsze mnie uszczęśliwiały
i pomagały wnosić uśmiech na promienną twarz.
Nialler po 3 dniach wrócił do domu.
Wszyscy świętowaliśmy Jego przyjście.
Tommy'm opiekowała się moja mama która przyjechała
do Londynu na miesiąc.
Właściwie to rozpatrywała opcję czy by się tu nie przeprowadzić
i zamieszkać na stałe , blisko nas.
Przyjechali także rodzice Emi i Niallera,
którzy mogli po raz drugi się spotkać.
Byli dumni z dzieci i że zostaną dziadkami i babciami.
Oto tak właśnie minął ten dzień.
Wspólnie z osobami których kochamy
i które są najważniejsze w naszym życiu.
Uwielbiłam takie chwile jak w tym dniu.
Wszyscy , w zgodzie , miłości , humorze
który nie odstępował nas na krok.
Jak fani przyjęli wiadomość o tym że Niall i Emi będą mieli dziecko?
Pozytywnie , tak jak w moim i Harrego przypadku.
Gratulowali  składali życzenia.
Hejty jakieś na pewno się znalazły,
ale akurat żadne nie trafiło na nas co pozwalało
dalej mieć ten wspaniały humor.
I na pewno znalazło się sporo osób które będą mieć coś przeciw
temu. Ale ich zdanie nie jest ważne,
mamy je bardzo głęboko.
Bo liczymy się my , i nie mamy zamiaru przejmować
się obrazami kogoś kogo zupełnie nie znamy,
a On robi to tylko i wyłącznie z zazdrości.
9 miesięcy minęło błyskawicznie.
W ciągu nich sporo sie działo..
Były rożne gale na którym pojawialiśmy się
całą paczką.
Zdarzały się tygodnie w których chłopaków nie widzieliśmy,
ze względu na wywiady czy koncerty.
W końcu to ich praca ,
a ja już dawno byłam 
z tym wszystkim pogodzona.
Miałam dystans do plotek.
Teraz kiedy jesteśmy wszyscy mocno z sobą zżyci
paparazzi tym bardziej chwili to wszystko zniszczyć.
Nie wierzyłam w żadne photoshopy,
w których czasami to ja byłam w roli głównej.
Zawsze zamiast od razu zaczynać od awantury
rozmawialiśmy na spokojnie.
I muszę szczerze z radością przyznać,
nie pokłóciliśmy się jeszcze tak poważnie
od tamtego czasu.
Byliśmy szczęśliwą rodziną.
Tommy rósł i rósł.
Robił się z Niego mały mężczyzna.
Gdy był już troszkę większy,
cieszyłam się że na głowie pojawiają mu się loczki.
Będzie nimi uwodził kobiety tak jak Harry - zawsze się z tego śmiałam
- i hipnotyzował oczami jak mama - Harry zawsze to dodawał.
Nie sądziłam że moje życie
będzie właśnie tak wyglądać..
Ale jestem pewna ,
że lepiej wyglądać by nie mogło.
Nie zamieniłabym się z Nikim innym,
tak było mi idealnie.
Nie mogłam sobie niczego lepiej wyobrazić.
Brzuszek Emi był już spory w końcu to 9 miesiąc.
Za niedługo spodziewaliśmy się niespodzianki.
Zwłaszcza Niall , któremu humoru nie mogło nic zniszczyć
przez te całe 9 miesięcy.
Wszystkie , Ja , Emi , Perrie , Eleanor i Danielle ,
byłyśmy wielkimi szczęściarkami.
Nasze serca nie mógł mieć nikt inny jak Oni.
Wspaniała 5 chłopaków, prawdziwy romantycy 
którzy mieli każdą cechę prawdziwego mężczyzny.
Dzisiaj mieliśmy oglądnąć powtórkę koncertu chłopaku.
W telewizji puszczali ich światową trasę.
Była to premiera
i chłopcy oglądali Ją także po raz pierwszy.
Wszyscy byli podekscytowani.
Siedzieliśmy całą 10-tką na sofie.
Zajadaliśmy różne smakołyki.
Czekaliśmy z niecierpliwością aż się zacznie.
W naszym brzuchu wylądowała połowa już
zawartości która była przygotowana,
a program się jeszcze nie zaczął.
Chyba zawsze tak mieliśmy.
- zaczęło się! - wykrzyczała Emi na co wszyscy spojrzeliśmy w ekrany./ Tori xx
~~~~~~~~~~~~~
Eh, trudno mi to pisać..
ale nie będzie już kolejnego rozdziału;c
Kolejnym rozdziałem będzie epilog,
kończący historię paczkę wspaniałych przyjaciół ;')

49 Rozdział

- a więc.. pacjent oddycha. Musi Was mocno kochać jak tak bardzo chce wrócić - uśmiechnął się do mnie lekarz.
Przytuliłam Emi z uśmiechem.
Wszyscy poczuliśmy ulgę,
chociaż nie wiedzieliśmy że mogło by to się skończyć inaczej.
Nie przypuszczalibyśmy , 
to nie mogłoby się stać.
- możemy wejść? - spytała Emi po chwili.
- wątpię że Nialler obudzi się jeszcze dzisiaj , powinien dopiero jutro...ale jak Pani chce - powiedział gestem wskazując na drzwi.
Weszliśmy na chwilę,
jedna z aparatur wskazywała dobre bicie serca.
Tak bardzo się cieszyła, że Niallerowi nic się nie stało.
" Nic się nie stało " oczywiście wiecie co mam na myśli.
Nikt nie przerywał ciszy,
każdy patrzył na tego biedaka.
Zadawałam sobie pytanie co by było gdybym to ja się znalazła na Jego miejscu.
Przyjaciele byli by tak samo zdenerwowani?
Jakby zareagował Harry?
To są tylko moje przypuszczenia,
żebym wiedziała dokładnie musiałabym to przeżyć.
A nie śmieszyło mi się , nie chciałabym.
Zwłaszcza że nie chciałabym martwić przyjaciół i Harrego,
którzy są dla mnie wszystkim.
Oczywiście nie zapominając o moim Tommy'm.
Ale przecież On jeszcze tego nie rozumie, nawet mówić nie umie.
Wszyscy byliśmy spokojniejsi,
lekarz upewniał nas że Nialler teraz wróci do zdrowia.
Ale wszystko może się zdarzyć,
zawsze trzeba mieć tą drugą myśl.
Gdy się nastawimy , a stanie się inaczej,
zaczniemy obwiniać personel , zaczniemy obwiniać siebie..
a komu to potrzebne?
Ale i tak wiedziałam że Niall jest silny, przetrwa wszystko
aby wrócić do nas , rodziny.
Po godzinie postanowiliśmy wrócić ,
Emi chciała jeszcze zostać.
Nie mieliśmy zamiaru Jej wyciągać na siłę.
Na jej miejscu sama pewnie przesiedziałabym tam całe dnie.
Nie mieliśmy ochoty wychodzić z domu,
każdy najchętniej chciałby zamknąć się w swoim pokoju
i zacząć myśleć , humor nikomu z nas nie dopisywał.
Harry otworzył drzwi, i weszliśmy do domu.
Położyłam małego na miękkim dywaniku,
a ja poszłam po picie do kuchni.
Patrzyłam wprost przez okno, na plac zapach i bawiące się dzieci.
Po chwili poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach.
Znałam je , nie musiałam się obracać aby wiedzieć kto to.
- zaraz będzie głodny - powiedział Harry całując mnie w szyję.
Z tego wszystkiego zapomniałam jaka jest godzina.
Kompletnie straciłam rachubę czasu.
Myślałam tylko o biednym Niallu który leży teraz w szpitalu.
Usiadłam spokojnie na sofie w salonie.
Ściągnęłam ramiączko od bluzeczki.
Od czasu kiedy urodziłam Tommy'ego kupiłam 
specjalne biustonosze.
Nie musiałam ich ściągać całych aby nakarmić malucha.
Wystarczyło z piersi odpiąć taki guziczek a potem zapiąć.
Było to przydatne.
Wzięłam Tommy'ego na ręce i zaczęłam karmić.
Harry przypatrywał się nam z uśmiechem.
Tak jak mnie wzrusza Jego widok z kochanym Tommy'm 
może Jego wzrusza mój z Nim?
Zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie tematy.
Próbowaliśmy omijać tematów które niepotrzebnie by nas zdołowały.
Harry potem wziął małego przez ramię
i zaczął z Nim chodzić aby mu się odbiło.
To takie słodkie, dłoń Harrego to była główka Tommy'ego.
Ten widok zawsze mnie zniewalał,
albo dłoń Loczka przyłożona do dłoni małego.
To takie słodkie.
Cieszyłam się że jesteśmy szczęśliwą rodziną.
Do pełnego szczęścia brakowało mi tylko informacji
że z Niallerem nic nie jest,
że wraca do zdrowia i zaraz wyjdzie ze szpitala.
Byłam strasznie zmęczona, w końcu była 5 rano.
Nie spałam od wczoraj.
Całą noc przesiedzieliśmy w szpitalu,
a teraz nastał dzień i na nowo trzeba opiekować się małym.
Siedzieliśmy z Harrym na dywanie i bawiliśmy się z małym.
Przed oczami ruszaliśmy mu jakieś zabawki
które dostał od wujków i cioci.
Oczywiście miałam na myśli resztę zespołu i dziewczyny.
Do domu wszedł Lou i El , Liam i Dan oraz Zayn i Perrie.
Emi całą noc ponoć spędziła tam.
Nie miałam Jej tego na złe, może i powinna się wyspać..
ale ja też bym była 24/h przy moim ukochanym.
Zawsze tak robiłam,
zanim miałam coś powiedzieć, zrobić
myślałam jakbym ja zareagowała gdybym była na miejscu tej osoby.
To mnie umacniało w tym,
czy warto coś takiego zrobić?
Każdy człowiek powinien to robić,
ale niestety , świat nie jest idealny.
Pary podeszły do nas, 
siadając na dywanie z uśmiechem który było widać na kilometr.
- co tacy szczęśliwi? - spytał Harry który dokładnie jak ja nie wiedział nic.
- Niall ma wyzdrowieć, obudził się i jest wszystko w porządku jednak zasnął bo był zmęczony, ale wszystko jest dobrze i możemy Go odwiedzić wieczorem - powiedziała szczęśliwa Danielle.
- to świetnie! - powiedziałam.
Humor mi się polepszył,
to naprawdę świetna wiadomość.
Czekałam na Nią całe te godziny , i się udało.
Zasypiałam.
Próbowałam to kryć , aby nikt nie widział mojego zmęczenia.
Jednak widocznie nie byłam dobrą aktorką.
- ej , jesteście zmęczeni przecież - powiedział Zayn z lekkim zaniepokojeniem.
- nie spaliście? - spytał Lou 
- jak? jak przyjechaliśmy małego trzeba było karmić , nie zasnął.. - powiedziałam wykończona.
Rola matki i ojca nie jest wcale łatwa.
Liczyłam się z tym że będę miała sporo nieprzespanych nocy.
Ale taka praca, dobrze  wiedziałam że tak to będzie wyglądało.
Jednak próbowałam na siłę udawać że jest dobrze.
- a od czego my jesteśmy? wystarczyło było zadzwonić! - powiedziała Eleanor.
- nie chcieliśmy sprawiać kłopotu.. - powiedział Harry też już ziewając.
- idźcie spać , zajmiemy się Nim - powiedziała Perrie.
- na pewno? - upewniłam się.
- oczywiście! - powiedział Liam.
Byłam szczęśliwa że mam takich wspaniałych przyjaciół.
Wierzyłam im , w końcu większość
z Nich opiekowało się małymi dziećmi choćby rodzeństwem
albo kimś z rodziny.
Sami mi mówili,
dlatego się nie bałam jeśli chodzi o doświadczenie.
Gdy wyszłam ostatkami sił na górę
padłam na łóżko , padłam i nie miałam ochoty wstać.
Harry zaraz po mnie ułożył się i mnie przytulił do siebie.
Widziałam jak powoli zamyka powieki,
pocałowałam Go w policzek i zrobiłam to samo.
W końcu mogłam się przespać.
Tego było mi potrzeba , snu.
Dobrego wypoczynku, przeniesienie się w krainę snu, marzeń.
Oderwać się od rzeczywistości która nie była wcale zła.
W końcu wypoczęta obudziłam się.
Otworzyłam oczy , na polu było już ciemno.
Spojrzałam na zegar który wskazywał 18.
- wypoczęta?- usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos.
To głos Harrego , głos Harrego który tak bardzo kochałam.
Ta nutka chrypki była urocza i zniewalająca.
- tak - odpowiedziałam rozciągając się.
Przypomniało mi się że zostawiliśmy małego z przyjaciółmi.
Aby zobaczyć jak im idzie zeszłam na dół z Harrym.
Byliśmy już odświeżeni i przebrani w nowe świeże ciuchy.
- oo , wstaliście - powiedział Zayn strzelając śmieszne miny do Tommy'ego 
któremu najwyraźniej się podobały
bo cały czas się śmiał.
Nalewając sobie soku do szklanki
wypytywałam co tej mały rozbójnik robił
podczas gdy by spaliśmy.
Był grzeczny i podobno tylko raz się rozpłakał.
Więc całkiem nie źle.
Byłam szczęśliwa że mogę liczyć na przyjaciół.
Postanowiliśmy zbierać się do szpitala.
Ubrałam Tommy'ego w cieplejsze ubranie
i położyłam do nosidełka które dumnie wziął Harry.
Był strasznie ucieszony że może pokazać się z synem
w miejscu publicznym.
Wtedy był dumny.. szczęśliwy.
Kochałam ten stan.
Tommy akurat podczas drogi zasnął,
dlatego nie będę musiała użerać się z płaczem.
Dokładnie zapamiętaliśmy salą w której leżał blondyn.
W szybie zauważyłam Emi która trzyma Jego dłoń.
Wyglądała strasznie..
miała wielkie sine wory pod oczami.
To znaczy , wyglądała jak zwykle pięknie.
Ale ogólnie , że nie wyspana , zmęczona.
Rozumiałam Ją , to samo miałam przy Harrym
miło że nie leżał tak długo.
Przywitała się z Tommy'm który spał.
Stęskniła się za Nim.
Wszyscy związali się z Nim mocno,
to było naprawdę uroczę.
Położyłam nosidełko z śpiącym królewiczem obok mnie.
Wszyscy obstawiliśmy łóżku czekając aż Nialler się wybudzi.
W końcu.
Zauważyłam jak wydające się ciężkie powieki
powoli się otwierają.
Widać było te Jego niebieskie spojówki
które działały na Emi.
Ale tak , naprawdę miał prze piękne oczy.
Można było pozazdrościć.
Patrzył na nas , 
jakby pierwszy raz na oczy widział 'takich ludzi'.
Uśmiechnęłam się ,
pomyślałam że stęsknił się za naszymi twarzami
i pragnie nacieszyć Nimi jasne oczy.
- gdzie ja jestem? kim ja jestem? kim Wy jesteście? - jego słowa mnie zamurowały.
Mnie? raczej nas.
Wszyscy zesztywnieliśmy
i patrzyliśmy po sobie nie wiedząc o co chodzi.
Zaczęłam się rozglądać po zimnym białym pomieszczeniu,
jakbym miała zaraz znaleźć ukrytą kamerę.
Co te słowa miały znaczyć?
Że Niall..że Niall stracił pamięć przed wypadek!?
Boże..to do mnie nie dochodziło!
- Niall? nie pamiętasz nas? - spytałam nie wiedząc co robić.
- mam na imię Niall? - usłyszałam jako odpowiedź / Tori xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że takie krótkie,
ale muszę opiekować się kilku miesięcznym
synem mojej kuzynki i próbuję coś naskrobać i szybko dodaje 
abyście przeczytali :3
Kocham Was <3

48 Rozdział

Wszyscy byliśmy niecierpliwi,
objąłem prowadzenie bo wiedziałem że Lou nie umie szybko jeździć.
Żadne z nas nie powinno jechać ,
byliśmy tak przerażeni że bałem się,
a ręce trzęsły mi się okropnie.
Już wiedziałem co mogła czuć  Gabi jadąc ze mną do szpitala.
Nikomu nie polecam takiego uczucia , to okropne.
W końcu po nie całych 15 minutach byliśmy na miejscu.
Odpięliśmy pasy i szybko wlecieliśmy do budynku
w którym było sporo ludzi jak i paparazzi.
Widocznie musieli się dowiedzieć o wszystkim.
Nie chcieliśmy aby tu byli , teraz , w takiej sytuacji.
Wypytywali nas co się stało , nawet tego nie wiedziałem.
Ominęliśmy ich szerokim łukiem.
Lekarz nas zauważył i od razu podbiegł do nas z nie ciekawym wyrazem twarzy.
- przyjaciele Niallera? - lekarz wiedząc to tylko się upewniał.
- co z Nim jest?! - wykrzyczała Emi która od razu gdy 
tylko się dowiedziała o wypadku zaczęła płakać i siebie obwiniać.
Nie potrzebnie to robiła,
nawet nie wiadomo do się stało.
Ale na Jej miejscu zachowywałbym się pewnie tak samo,
ale nie chciałem nawet o tym myśleć. 
- nie jest z Nim najlepiej, jest po operacji która była konieczna, leży na łóżku ale naprawdę najlepiej nie jest - powiedział idąc aby
pokazać nam sale w której leży blondyn.
Z każdym krokiem denerwowałem się coraz bardziej.
Czemu to akurat się przytrafiło się mu?!
Z resztą..nikomu nie powinno się takie coś dziać.
Lekarz zostawił nas samych w białym pomieszczeniu,
sam stał w szybie i nie chciał nam przeszkadzać.
Widziałem jak Emi schowała swoją twarz w dłoniach
i od razu podbiegła do Niallera prosząc aby się wybudził.
Wszystkim było nam Jej żal , ale także wszyscy czuliśmy to samo.
Nie mogliśmy patrzeć na biednego chłopaka leżącego na łóżku
podpiętego do wielu aparatur które mu pomagają.
Wszystkim poleciały łzy z policzków,
już nie mówiąc o Emi która miała całą zalaną twarz łzami.
Przytulaliśmy Ją, aby poczuła ciepło i bezpieczeństwo które teraz potrzebuje.
Od kilkunastu minut czułem wibracje ,
to Gabi dzwoniła.
Pewnie tak samo zdenerwowana nie wie co się dzieje,
martwi się o przyjaciela.
Jednak nie miałem do tego głowy,
i musiała to zrozumieć.
I chyba to zrobiła , bo już nie dzwoniła.
Miałem tylko nadzieję że to nie wynik obrazy czy coś w tym stylu.
Patrząc na przyjaciela który był cały zadrapany,
albo zabandażowany , no nie wiem..czułem ból , żal , smutek ,rozpacz.
Ten wypadek był poważny , mógł stracić życie.
Nawet nie chciałem o tym myśleć , to byłby koszmar.
Spojrzałem na Jego oczy , powoli się otwierały.
Aż mnie sprostowało gdy zobaczyłem że Nialler się budzi.
* OCZAMI EMI *
Cały czas trzymałam Jego dłoń w swojej,
prosiłam aby się obudził,
przepraszałam Go za swoje zachowanie.
Teraz rozumiałam , to była nasz pierwsza kłótnia,
pierwsza od tak długiego czasu.
Gabi sama mówiła że nie będzie Ona lekka,
przyzwyczailiśmy się żyć w zgodzie,
dlatego trudne było przeżyć tą kłótnię.
Ale teraz to już nie ważne, 
ważny byłeś Ty.
Teraz byłam mu w stanie wybaczyć po prostu wszystko,
wszystko tylko żeby wrócił do nas cały i zdrowy!
Żeby było jak dawniej , żeby wszystko było dobrze!
Wrócił do mnie..do nas i jeszcze kogoś o kim nie miałeś pojęcia,
nikt nie miał oprócz mnie.
Gdy patrzyłam w podłogę z całą mokrą twarzą,
poczułam jak Jego dłoń się rusza.
Szybko spojrzałam na Nią,
a potem wzrok przeniosłam na Niego.
Powoli ale z trudem i ogromnym bólem otwierał swoje 
piękne oczy , za którymi tak się stęskniłam.
Te niebieskie spojówki,
które zawsze działały na mnie tak samo, zniewalająco
a nogi robiły mi się z waty gdy dłuższy czas na mnie patrzył.
- Niall! - krzyknęłam aby wszyscy mogli zobaczyć że się obudził.
Byłam radosna, to znaczy..
Dalej byłam w rozpaczy ,smutku i żalu. 
Ale gdzieś pojawiła się ta nadzieja, z resztą cały czas Ją miałam.
W ogóle nie doprowadzałam do swojej myśli czarnych scenariuszy!
To się nie mogło wydarzyć!
Jeśli Jego życie by się zakończyło,
jaki miałabym powód aby żyć?
Skoro On jest moim powietrzem , On jest moim życiem.
Bez tlenu , nie mogłabym oddychać.
Widziałam jak Niall otwiera buzię jakby chciał coś powiedzieć,
szybko mu przerwałam.
- Niall , ciii nie możesz nic mówić , leż. - powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się przez łzy.
Szczerze?
Dokładnie dalej nie wiedziałam co się stało,
wiedziałam tylko tyle że miał wypadek.
Ale gdzie? z kim? jak?
Na te pytania nie chciałam znać chwilowo odpowiedzi,
chciałam być przy Nim.
Nie mogłam Go opuścić , chociażby na chwilę.
- Kocham W-was - jednak musiał coś powiedzieć , uparciuch.
Z trudem to wymówił, 
jednak te słowa dały ciepło mojemu sercu i osobną łzę.
Po chwili aparatury zaczęły piszczeć,
nie wiedziałam co się  dzieje,
patrzyłam przerażonym wzrokiem tak jak pozostali.
Do pomieszczenia wpadli lekarze którzy kazali nam wyjść.
Nie chciałam tego robić , zaczęłam krzyczeć.
Dławiłam się łzami, prosta pikająca linia była jak cios w serce.
Cios w serce!? było jakby ktoś na żywca zaczął mnie ćwiartować,
ostrzelać , wyrywać serce.
Przyjaciele pomogli mi wyjść , ale ja dalej się wyrywałam.
Nie mogłam Go teraz zostawić!
Potrzebował mnie , a ja Jego!
Harry wyprowadził mnie zewnątrz,
teraz miałam z Nim kontakt tylko przez szybę,
a raczej nie miałam bo pozioma kreska dalej buzowała.
Po prostu nie mogłam , nie mogłam na to patrzeć co Oni mu robić.
Zjechałam po ścianie a pozostali mocniej płacząc tak samo.
* MOIMI OCZAMI *
Nie mogłam wytrzymać,
to wszystko mnie przerastało!
Harry nie odbierał , okey zrozumiałam że nie chce gadać,
że sytuacja jest ciężka.
Ale Nialler to mój przyjaciel,
ja musiałam wiedzieć co z Nim jest.
Byłam już w drodze , wiedziałam gdzie jest sala na której
powinien leżeć Niall.
Tommy'ego miałam na ręku, dzięki Bogu spał.
W oddali zauważyłam przyjaciół
którzy płaczący siedzą na Ziemi i
próbują uspokoić swoje nerwy.
Ich miny nie były ciekawe , bałam się.
- co się stało!? - powiedziałam patrząc na Nich,
a potem przenosząc wzrok na szybę.
Szybko łzy także i mi przeniosły w oczy
i już po kilku sekundach kapały gdzieś na podłogę.
Zauważyłam Nialla którego reanimują.
Nikt nie mógł wydusić z siebie słowa, to okropne.
Boże , ale przecież to nawet nie możliwe!
Świat nie byłby taki sam bez każdemu z moich przyjaciół!
Nie wiedziałam nawet co o tym myśleć,
nie chciałam o tym myśleć!
Usiadłam obok płaczących , sama należałam do Nich.
Teraz zdałam się tylko na lekarzy...
musieli mu pomóc!
Harry przejął ode mnie Tommy'ego widząc że już nie wytrzymuję.
Nie widzieliśmy co się dzieje,
ponieważ szybę zasłonili roletami.
To dało nam jeszcze więcej płaczu , rozpaczy i bólu.
Mojego uczucia , to co teraz czułam
nie było w stanie nic opisać.
Pozostali wyglądali podobnie , sami nie wiedzieli co czują.
Ale najbardziej było mi żal Emi w którą siedziałam wtulona.
Nie musiałam długo czekać
a moja bluzka była zalana Jej łzami.
Przytuliłam Ją mocniej, musiała być dzielna
i być dobrej myśli.
W takiej chwili jak ta człowiek dużo myśli.
Myśli o Jego życiu , co zrobił i jak Ono się skończy?
Ale teraz nie było ważne moje myślenie i moje życie.
Ważny był Horan , tam na sali który walczy o życie.
Z pomieszczenia wyszedł lekarz.
Nie miał On żadnej miny, był bez wyrazu.
Z czego nie mogłam wyczytać co się tam w ogóle stało.
Wszyscy stanęliśmy na baczność , ja z Harrym pomogliśmy Emi.
Całe życie przebiegło przed moimi oczami,
tylko moimi?
Nie miałam pojęcia , nie umiałam czytać w myślach
jednak niekiedy przydaję się to bardzo.
Z niecierpliwością czekaliśmy na tą cholerną odpowiedź.
Każda setna sekunda działała na nasze nerwy.
Jak w takiej chwili może nas tak długo trzymać!?
Ale nie , On nie trzymał nas tak długo.
Po prostu ja za szybko myślałam , w wyniku nerwów.
Naprawdę ujrzałam Go jakoś przed sekundą,
ale myśli nie mogę opanować.
- no co z Nim?! - Emi już nie wytrzymywała.
Baliśmy się najgorszego , 
ale nie myślałam o tym , nie dopuszczałam mojej myśli tak strasznej.
Poczułam swoje ramię , 
za Nim się obejrzałam byłam wtulona w Hazzę.
Czekaliśmy na tą cholerną odpowiedź, z nadzieją.
Z nadzieję która była , i musiała się spełnić.
Twarz lekarza dalej nie wyrażała żadnego uczucia,
a w tym momencie potrzebowała Go.
Może bym szybciej ustaliła co jest za Nim by coś powiedział.
Tak , miałam ochotę walnąć o coś mocno.
Po prostu nie wytrzymywałam tego napięcia!
- a więc...  / Tori x
~~~~~~~~~~~~~~~
Hahah ! 
uwielbiam trzymać Was w takim napięciu 
i kończyć w takiej akcji gdzie chce się szybkiej odpowiedzi! :D
Mam ponad 50 wyświetleń pod poprzednim postem jest tylko 5 komentarzy ._.
No ale trudno , warto pisać chociażby dla jednej <3
Kocham że wchodzicie tu i czytacie moje wypociny.
Naprawdę sprawia mi to ogromną radość,
a to że mogę się tym jeszcze dzielić jeszcze większą <3
Blog istnieje dzięki Wam , Kocham Was! 
Oczywiście rozdział kolejny dodam zaraz jak tylko się ogarnę
bo dopiero co wstałam i zabieram się do pisania! xx