piątek, 11 stycznia 2013

1 Rozdział

- wstawaj śpiochu , dzisiaj po raz ostatni Cię budzę.
Przetarłam oczy i ujrzałam mamę która siedziała obok mnie.
Od razu siadłam i wtuliłam się w Nią ocierając Jej łez.

- mamo , nie płacz. Nie żegnamy się na zawsze!
- nigdy nie byłaś tak daleko ode mnie...od nas.
- przecież będę dzwonić i przyjeżdżać co jakiś czas!
- po prostu boję się , nigdy tam nie byłaś , a jak tam są źli ludzie?
- mamo , jadę z Emi. Jesteśmy obie rozsądne i damy sobie radę.
Zobaczyłam potem tatę który stał w progu z założonymi rękami,
a Jego wzrok mówił " oto dwie jedyne najważniejsze kobiety w moim życiu"
Wczoraj wieczorem z podekscytowania spakowałam się już ,
dlatego rano mogłam sobie dłużej pospać.
Zeszłam z rodzicami na dół do kuchni ,
zjedliśmy tam smaczne naleśniki mojej mamy
rozmawiając i śmiejąc się po raz ostatni na kilka tygodni.
Potem z powrotem weszłam na górę , wzięłam już przygotowane ubrania,
które leżały na krześle.
Potem poszłam do łazienki i wzięłam prysznic.
Gorące krople spływały po mnie i po moich długich kręconych włosach.
Po kilkudziesięciu minutach , mama zaczęła pukać do mnie abym pośpieszyła się,
bo inaczej się spóźnię.
Sprawnie wyszłam i okryłam się ciepłym ręcznikiem który spoczywał na kaloryferze.
Wytarłam się i wysuszyłam starannie włosy.
Na szczęście od razu same się ułożyły , aż byłam zdziwiona.
Ubrałam czarne rurki , a na to luźny niebieski podkoszulek i oczywiście moje kochane trampki z którymi nigdy się nie rozstawałam, 
po czym zeszłam na dół.
- Emi! - zawołałam
Ona jak zwykle gotowa wcześniej ode mnie czekała już w salonie wraz z rodzicami.
- Dzień Dobry! - powiedziałam w stronę Jej rodziców.
Wymieniliśmy wszystko po kilka zdań ,
lecz potem zawołał tata aby już wyjeżdżać bo za niedługo będzie
odlot samolotu.
Posłuchaliśmy Go , i wszyscy wpakowaliśmy się do wielkiego auta
taty Emi.
- nie spałam całą noc! byłam tak podekscytowana , nie mogłam się doczekać tego dnia!- powiedziała do mnie moja przyjaciółka.
- haha ja też! w samolocie się wyśpimy , spokojnie.
Przegadałyśmy całą drogę , podobnie jak nasi rodzice.
Lotnisko wcale nie było daleko , dlatego szybko dojechałyśmy.
Przyszedł czas na pożegnanie się z naszymi bliskimi.
Tak , na pewno będę za Nimi tęsknić...
nigdy nie byłam na tak długo bez nich.
Przytuliłam ich najmocniej jak potrafiłam , mamie jak to Jej ,
spłynęła łza.
Pożegnałam się także z rodzicami Emi , a Ona z moimi.
Co jak co , ale do rodziny zaliczam także Emi i Jej rodziców.
Poszłyśmy w stronę odprawy ,
ostatni raz spojrzałam na te smutne buzie , pomachałam im i poszłam dalej.
- Awww nie wierze! za kilka godzin będziemy w najpiękniejszym mieście! - powiedziała moja kochana towarzyszka.
Faktycznie w nocy nie zmrużyłyśmy oka , 
dlatego założyłyśmy słuchawki na uszy i poszłyśmy spać prawie od razu gdy tylko
samolot ruszył.
Leciałyśmy 8h , stewardesa podeszła i ocknęła nas ze ' snu ' ,
informując że zaraz lądujemy.
- Witaj Londynie ! - wykrzyczałyśmy głośno z Emi.
Nie mogłyśmy uwierzyć że jesteśmy tu ,to było nasze
wielkie wspólne marzenie.
Wzięłyśmy swoje bagaże , trochę ich było ..
Taxi stała już przygotowana, przystojny facet ok. 20 - stki
pomógł nam zapakować bagaże.
Usiadłyśmy spokojnie , ja po jednej stronie Emi po drugiej.
Głowy wystawiłyśmy przed szybę i nie mogłyśmy napatrzeć się widoków.
Londyn i Jego okolice są piękne..
Po 15 minutach byłyśmy na miejscu.
Przed nami stała wielka willa z pięknym ogrodem ,
trzymałam karteczkę z otwartą buzią bo nie mogłam się napatrzeć 
gdzie będziemy mieszkać.
Niestety Emi wyrwała mnie z marzeń..
- Kochana , na karteczce jest adres 18a , a nie 18. - powiedziała obracając mnie do tyłu.
Okazało się że nie mieszkamy w tej pięknej willi ,
tylko na przeciwko Niej.
Nie była może to i willa , ale i tak dom był piękny ,duży i z ogrodem.
- nooo , nie rozstaniecie się fleszami w tej okolicy.- powiedział taksówkarz.
Nie za bardzo Go wtedy zrozumiałyśmy , o co mu chodziło...
Wtedy nie..
Podziękowałyśmy kierowcy , i powędrowałyśmy w stronę drzwi naszego
nowego pięknego domu.
Stanęłam przed drzwiami , ponieważ Emi miała klucze które teraz szukała.
Postanowiłam wykorzystać te kilku sekund , a może i minut
i rozglądnęłam się po okolicy szybciutko.
Były to dwa rzędy prawie identycznych domów, z identycznymi ogrodami i płotami.
Wyróżniała się tylko ta willa z na przeciwka , w której kogoś zobaczyłam.
Była to jaką postać w lokami na głowie, która pomachała w moją stronę
a więc Jej odmachałam.
- Mam klucze ! - powiedziała Emi patrząc na mnie , ale zaraz zobaczyła 
gdzie kieruje mój wzrok. - no pięknie , dopiero przyjechałyśmy a Ty już łapiesz się za branie ? haha módl się aby ten przystojniak miał braci.
Postać zniknęła, tak jakby ktoś Ją wołał.
Emi odtworzyła drzwi ,weszłyśmy i nie mogłyśmy uwierzyć.
W środku było jeszcze piękniej jak na zewnątrz.
Stanęłyśmy w progu , i popatrzyłyśmy na siebie cwaniackim wzrokiem.
Od razu wiedziałam o co chodzi Emi , a On o co chodzi mi.
I chodziło nam o to samo.
Od razu pobiegłyśmy spychając się do góry , poszukując sypialń
z myślą że zajmiemy najlepszą.
Wpadłyśmy razem do tego samego pokoju ,
i zaczęłyśmy się rzucać poduszkami i spychać z łóżka.
- Dość , Dość ! - zaczęłam litościwie krzyczeć. - oglądnijmy cały dom.
Zrobiłyśmy to o co poprosiłam.
Salon , piękny i wielki z czarną plazmą , wierzą , odtwarzaczami , stoliczkiem na której
był wazon z kwiatami a przed była wielka wygodna sofa i po bokach śmieszne fotele.
Salon dzielił się łukiem z kuchnią , ściany były w kolorze miłej zieleni i waniliowe meble.
Na dole była jeszcze łazienka , z czerwonymi , białymi i czarnymi kafelkami.
Piękna była.
Na gorze były dwie sypialnie plus do pokoi była dołączona mała łazienka.
Był też salon wypoczynkowy , i jeden wolny pokój.
Padłyśmy na łóżko :
- Boże...tu jest cudownie.- powiedziałam.
- To najlepsza decyzja jaką w życiu podjęłam.- powiedziała Emi.
- Noo ! a teraz trzeba się wypakować , haha .
- Ugh... - Emi wstała zrezygnowana z łóżka i na zeszłyśmy na dół po walizki
które potem w swoich sypialniach wypakowałyśmy.
W końcu po 17 skończyłyśmy.
- Noo...i co teraz robimy? - spytała Emi.
- wiesz , ja chyba wezmę rower i pooglądam okolice.
- okolica jest duża , dlatego Ty pojedziesz w lewo , a ja w prawo. Potem opowiadamy sobie co tam jest , zgoda? jak będę szła to zadzwonię do rodziców, nie krótko mi to zajmie.
- Dobra , to pójdę się przebrać w coś wygodniejszego.- powiedziałam.
Ubrałam czarne leginsy , niebieski top i na to luźną białą podkoszulkę.
- jak Ty to robisz że wyglądasz tak świetnie...- z błyskiem w oku spytała się mnie Emi gdy ja schodziłam ze schodów.
- oh przestań! rzuciłam w Nią poduszką która leżała obok mnie. Ty też jesteś piękna kochanie.
Wyszłyśmy na pole , każda z Nas miała kluczyk bo nie wiadomo która pierwsza wróci.
Rozdzieliłyśmy się , ja poszłam w lewo tak jak zarządziła Emi.
Okolica była nie do opisania , tak pięknie , tak kolorowo.
Słońce już prawie zachodziło , co dawało urok okolicy.
Jechałam i rozglądałam się w tę i we w tę.
Nagle jakby z pod ziemi wyrósł kolejny rower,
spanikowałam i skręciłam w krzaki.
- AŁA ! - krzyknęłam.
- Boże ! przepraszam ! nic Ci nie jest? zapatrzyłem się na okolice.. i Cię nie zauważyłem! Przepraszam ! - chłopak z przerażeniem w oczach rzucając rower podbiegł do mnie.
- niee... nic mi nie jest , tylko mnie noga boli - powiedziałam patrząc na nogę.
- Uuu.. nie wygląda to źle , ale i tak lepiej ...- nie dokończył ściągając podkoszulek
- hmm.. nie znamy się a Ty już się rozbierasz przede mną? - spojrzałam cwaniacko 
na chłopaka , a ten się tylko mocno uśmiechnął pokazując swoje słodkie dołeczki.
Poczułam sygnał dzwonku , natychmiast odebrałam.
- Mamo! Ała!- wykrzyczałam gdy chłopak mi mocniej ścisnął opatrunek- coo? nie , nic mi nie jest , ale oddzwonię później. Nie .. nic mi nie jest , oddzwonię wieczorem , pa!
- Zaaaraz... Ty jesteś ta której dzisiaj machałem!
- Aaa... no możliwe możliwe.
- Przyjechałaś tu z przyjaciółką?
- Tak, zawsze marzyłyśmy aby tu zamieszkać.
- Tak...to piękne mias..Ahaha , gdzie moje maniery tak w ogóle. Jestem Harry Styles.
- zielonooki chłopak podał mi dłoń.
- chwila... Harry Styles!? jak mogłam Cię nie poznać! Jesteś z One Direction!
- Hmm.. czyli mnie już kojarzysz! 
- Haha , przepraszam... jestem Gabi Fryz. 
Chłopak znowu podał mi dłoń, a ja podałam mu swoją,
ale zaraz znowu prawie upadłam , lecz Harry mnie złapał.
- Hmm..widzę że na nogach nie dojdziemy - powiedział chłopak.
- Co , co ,co Ty robisz? - spytałam się szybko widząc że chłopak się zbliża.
- wezmę Cię na ręce i usiądziesz sobie na kierownicy. W filmach tego nie widziałaś?- powiedział , a ja się zaśmiał , po czym On zrobił to samo tylko szerzej.
Zgodziłam się.
- Jesteś leciutka! Ty w ogóle nie jesz?
- ja leciutka? haha. - powiedziałam.
- leciutka , śliczniutka - powiedział zagryzając dolną wargę ,
a ja popatrzyłam się na Niego do tyłu.
- Trzymaj się !
i ruszyliśmy , a mój rower został w krzakach.
Przez całą drogę rozmawialiśmy. A po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce.
Jakoś udało mi się zejść z kierownicy , chłopak potem rzucił rower na podwórko,
wziął mnie na ręce tak szybko , że nie zdążyłam zaprotestować.
- Dziękuje za to , ale już sobie spokojnie sama dojdę do domu.
- a masz apteczkę?
- ...
- no właśnie! ja zawsze znajdę jakiś sposób - powiedział puszczając mi oczko.- chłopaki ! mamy gościa , Niall zgaduję że jesteś w kuchni , przynieś apteczkę z szafki!
Cała czwórka w tym samym czasie weszła do salonu z pytającymi minami.
- To jest Gabi , wpadłem na Nią na rowerze i się potłukła.
Chłopcy popatrzyli na siebie cwaniacko, po czym Zayn dodał specjalnie :
- Hmm... czy to nie ta dziewczyna o której powiłeś po południu? " jaka Ona jest piękna ! " , " muszę Ją dzisiaj poznać! " , " Może zaraz pójdziemy do Nich?"
- pod nosem zaśmiałaś się , ale nie w sposób wyśmiewający Harrego , sądziłaś że to urocze. A On , od razu się zaczerwienił i rzucił w Zayna poduszką.
- Spokojnie , Oni tak zawsze sobie dokuczają - powiedział blondyn przynosząc apteczkę.
- Tak w ogóle jestem Liam , To Zayn , Niall i Louis.  Harrego już poznałaś.
- Miło mi! - uśmiechnęłaś się uroczo.
- a gdzie masz koleżankę? - spytał troskliwie Niall.
- Emi? właśnie! - powiedziałam lekko przerażona.
- spokojnie ! mogę po Nią pójść! - powiedział Niall a ja tylko spojrzałam na Niego zagryzając lekko dolną wargę domyślając się o co mu chodzi.
Blondyn szybko w mgnieniu oka wyszedł ,a ja zostałam z chłopakami.
Obsiadli w okół mnie i wypytywali , co tu robię, jakie mamy plany itd.
- Gaba ! tu jesteś ! wiesz jak się martwiłam! -weszła do salonu krzycząca Emi z Niallem.
- oj przepraszam... 
- może skoro już tu jesteście to zostaniecie chwilę? poznamy się lepiej? - powiedział Louis.
- Jeśli tylko pozwolicie , będzie nam bardzo miło! przecież to nie codziennie widuje się takie gwiazdy. - powiedziała Emi przysiadając się koło mnie i Nialla.
Rozmawialiśmy tak z 3 godziny o wszystkim , ale to raczej my z Emi
opowiadałyśmy o sobie.
Poczułam zmęczenie ,w samolocie wcale nie spałam ,
dlatego z Emi postanowiłyśmy już pójść.
- Spotykamy się jutro? - spytał się mnie Harry otwierając drzwi. - uśmiechnęłam się prawie wychodząc.
- nie odpowiedziałaś - uśmiechnął sie.
- Taaaak - powiedziałam z uśmiechem kładąc koszule na jego ręce po chwili Ją zabierając - albo jednak Ją wypiorę
- Słodkich snów! - krzyknął Lou głaszcząc Harrego po głowie.
- wzajemnie Wam ! - powiedziałyśmy równo z Emi kierując się w stronę domu.
***
- pierwszy dzień i chyba jeden z najlepszych ... - powiedziałam kładąc się na łóżko
- spodobał Ci się Harry , co nie?
- jest miły , uroczy , sympatyczny... ej ! nie mam żadnych z planów co do Niego to tylko znajomy. Ale ja widziałam jak Niall na Ciebie patrzył.
- oooo tak , On to jest dopiero słodki. - powiedziała uśmiechnięta Emi.
*dryyy*
- a no tak ! przecież jeszcze nie rozmawiałam z rodzicamii...mama dzwoni.- powiedziałam.- Hej mamo ! przepraszam że wtedy nie mogłam rozmawiać ale...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec pierwszego rozdziału , mam nadzieję że się spodobał i
chcecie przeczytać rozdział kolejny :)
Liczę na pierwsze komentarze , kolejny rozdział postaram dodać się już jutro ! :*
/ Tori x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz