czwartek, 24 stycznia 2013

26 Rozdział

Obudził mnie budzik który był ustawiony na 05.00 rano.
Strasznie mi się nie chciało wstać,
w dodatku w ogóle się nie wyspałam.
Całą noc miałam głupie sny , przez które non stop się budziłam,
a Harry razem ze mną , nie wiedząc co mi się dzieje.
To nie będzie mój najlepszy dzień.
Z samą myślą że nie zobaczę Harrego przez 2 tygodnie ,
cały dzień zamienia się w jeden wielki koszmar.
Czyżby uzależnienie?
Oby nie .. to naprawdę nie jest dobre.
Harry przeciągnął się , obrócił się do mnie i mnie pocałował.
Ostatni raz widzę tą mordkę w tym łóżeczku.
Z trudem wstałam i poszłam na dół ,
zrobić smaczne śniadanie dla chłopaków.
Już po 15 minutach byli w pidżamach na dole.
Jeszcze spali .. nic do nich nie docierało.
Emi zrobiła im kawę , a ja naleśniki.
Zaraz to wszystko wylądowało na stole,
a Oni ze smakiem zjadali to wszystko.
My oparłyśmy się o blat kuchni i patrzyłyśmy na nich.
W zasadzie to chciało nam się śmiać.
Widzieć 5 chłopaków przy stole ,
którzy jedzą z zamkniętymi oczami ziewając.
Aż nie można było nie zrobić zdjęcia ,
które już po chwili wylądowało oczywiście na twitterze z podpisem :
" No to praca wita śpiochy! xx "
- przygotujesz mnie? ja nie mam siły.. - spytał się mnie Harry.
Chyba ten wczorajszy wypad na pole nie był potrzebny..
Coś mi się zdawało że chłopcy mogą zachorować.
Harry miał cały czerwony nos a w nocy trochę kaszlał.
Paul mnie zabije - pomyślałam i poszłam na górę.
Przygotowałam mu Jego ulubione czarne rurki ,
biały podkoszulek i koszulę w kratkę.
Wszystko mu to przyniosłam do łazienki i powiesiłam.
Odkręciłam prysznic i ustawiłam na gorącą wodę.
Ktoś mnie objął , był to Harry.
- dziękuję - powiedział całując mnie w policzek - idziesz ze mną? - spytał się.
W zasadzie kąpiel była mi przydatna , chciałam się orzeźwić.
Zamknęliśmy łazienkę na klucz i wskoczyliśmy pod prysznic.
Krople spływały po naszych ciałach i włosach.
Jego ciało było tak piękne , ten umięśniony tors..
tak bardzo uwielbiałam się do Niego przytulać.
Żadne z nas nie dawało po sobie poznać że jest smutne,
chociaż każde z nas wiedziało co dokładnie czujemy.
Zakręciłam prysznic , owinęłam się w ręcznik i podeszłam do lustra.
Umyliśmy zęby , jeszcze raz twarz ,
obydwoje rozczesaliśmy włosy i wysuszyliśmy je.
Harry znowu po wysuszeniu miał słodkie baranki , 
zawsze gdy je widziałam nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
On zaczął ubierać to co mu przygotowałam.
Zaś ja , ubrałam brązowawe rurki i szary sweter.
Wyszliśmy z łazienki , Harry wziął walizkę do ręki.
W kącie spojrzał ostatni raz na naszą sypialnie , a potem na mnie.
Gestem pokazał abym podeszła do Niego.
Razem trzymając się za ręce zeszliśmy.
Ubrałam moje zimowe czarne koturny , w cale nie wysokie , małe.
Ubrałam mój czarny płaszczyk.
Brązowy komin zimowy i luźną zimową czapkę w kolorze moich spodni.
Wszyscy byli już gotowi ,
a chłopcy w dłoniach mieli rączki od walizek.
Szofer już na nich czekał ,
i pomógł spakować wszystkie bagaże.
Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy na lotnisko.
Nikt się nie odzywał , chyba nikt nie wiedział co.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
Tłum fanek był w środku i na zewnątrz.
Chłopcy mieli jeszcze 20 minut , dlatego postanowili
porozdawać autografy i porobić zdjęcia.
My z Emi stanęłyśmy obok.
Poczułam że kilka łez spływało mi po policzki.
To nie była jedna jak wczoraj , było ich więcej.
Gdy chłopcy musieli już iść podeszli do nas.
Harry zauważył że płacze , Emi też płakała i razem z Niallerem pocieszali nas.
- będę tęsknic - powiedziałam przytulając Go.
- zobaczysz że wszystko minie tak szybko , że jutro znowu tu będziemy tylko radośni mogąc znowu się zobaczyć , pocałować , utulić - powiedział.
- chłopcy musimy już iść - powiedział Paul.
Przytuliłam chłopaków i dałam im całusy na pożegnanie.
Harremu dałam prosto w usta , chłopcy już Go ciągnęli ale On dalej
nie odrywał się od moich ust.
Ominęli bramki , pomachali nam i zniknęli..
Przypomniało mi się , że 
kiedyś to ja byłam na ich miejscu.
Ja machałam  stamtąd a na moim miejscu byli moi rodzice.
Popatrzyłam na Emi , dalej miałyśmy mokre oczy.
Wyszłyśmy z lotniska , kierując się do taksówki spojrzałyśmy w niebo.
Było widać samolot chłopaków , krótko po tym dostałam sms-a
" widzę Cię kochanie z góry! xx "
Emi dostała takiego samego.
Pomachałyśmy im i skierowałyśmy się do auta.
Ogólnie szofer chciał z Nami jechać , ale powiedziałyśmy że 
pochodzimy sobie po mieście więc niech wraca do domu , żony i dzieci.
I oczywiście żeby ich pozdrowił od nas.
Pojechałyśmy do jakiejś knajpki ,
ponieważ byłyśmy głodne.
Rano nie zjadłyśmy śniadanie , tylko zrobiłyśmy im.
Rozmawiałyśmy o tym co teraz będziemy robić ,
jak to wszystko będzie.
Mówiłyśmy też o tym jak nasze życie się zmieniło od czasu kiedy ich poznałyśmy.
Brakowało nam czegoś takiego.
Już dawno nie rozmawiałyśmy tak o wszystkim.
Więc jednak był plus ich trasy..ale i tak o wiele przeważały minusy.
Aby jakoś poprawić sobie humor poszłyśmy na zakupy,
kupiłyśmy sobie kilka rzeczy.
- ej , a Niall mówił Ci o tej niespodziance po świętach? - spytałam się Emi.
- że coś tam o ciepłym kraju? mówił mówił.. ale nic więcej - zaśmiała się.
Po udanych zakupach usiadłyśmy w centrum sklepu na ławce.
Kilka osób nas rozpoznało i podeszło do nas.
Śmieszne..bo w zasadzie jesteśmy tylko dziewczynami sławnych chłopaków ,
a Oni już proszą nas o autograf albo o zdjęcie.
Właściwie , na ich miejscu gdybym zobaczyła dziewczynę mojego idola ,
pewnie zareagowałabym tak samo.
Co godzinę dostawałyśmy sms-y od chłopaków że tęsknią ,
chyba naprawdę im się nudziło.
Tak w ogóle , trasę mieli po Francji.
W kilku miastach zagrają koncerty , wywiady...
Podobno dolecieli już po dwóch godzinach.
A my dalej chodziłyśmy po mieście.
W zasadzie same nie wiedziałyśmy już co robić..
Co można robić zimą? nie miałyśmy ochoty na zabawę z śniegiem ..
iść na imprezę też nie.
Ale jednak udało nam się zabić nudę.
Wieczorem gdy już kładłam się spać zadzwonił Harry.
Mówił że Paryż jest ładny , że mnie zabierze tam kiedyś ,
bo to w końcu miasto miłości... - na co ja się zaśmiałam.
Prosił aby jutro oglądać ich koncert , będzie na żywo o 10 rano.
Rozmawialiśmy chyba tak z dwie godziny ,
tak jak mówiłam wcześniej mieliśmy masę tematów które się nam nie kończyły.
- kocham Cię , pa! - i się rozłączyłam.
Łóżko było chłodne , już nie było zagrzane tak jak przez Harrego.
Sama , na wielkim łóżku.
Nikt mi nie wyszeptał do ucha ' Dobranoc ' 
nikt mi nie dał całusa na dobranoc ..
nikt mnie nie przytulił , nie objął ..
Po godzinach udręki i spróbowania zaśnięcia , udało mi się.

***

Obudziłam się o 9.44

- ale refleks , minuta przed budzikiem - powiedział wyłączając Go.
Zebrałam się z łóżka i powędrowałam do pokoju Emi.
- wstawaj śpiochu - zaczęłam skakać po Jej łóżku.
Z 5 minut minęło za Nim Ją obudziłam , a Ona wyszła z łóżka.
Powędrowałyśmy na dół do salonu przed Tv.
Emi przyniosła jakieś smakołyki a ja włączyłam na kanał
na którym miał iść koncert.
Idealnie gdy zasiałyśmy zaczął się.
Chłopcy wyszli na scenę , przywitali wszystkich 
tych którzy tu są i którzy siedzą przed tv.
Zaczęli śpiewać , 
ich głos działał na mnie przyjemnie.
Zwłaszcza Harrego .. Jego głos przyprawiał mnie o gęsią skórkę.
- tą piosenką chcemy zadedykować naszym kochanym dziewczynom , mojej Gabi , Emi Nialla , Perrie  Zayna , Danielle Liama i Eleanor Liama. - powiedział Harry
a ja nie mogłam oddychać.
Po prostu byłam przepełniona szczęściem.
Po początku piosenki rozpoznałam że to They Don't Know About Us.
Była to moja ulubiona piosenka.
Miała takie śliczne słowa..takie prawdziwe.

" Cause this love is only getting stronger

so I don't want to wait any longer
I just want to tell the world that you're mine girl.
"


Harry śpiewając to cały czas patrzył na kamerę,

moje emocje nikt nie umiał wyrazić.
Niespodzianka już z samego rana.
Wszystkie piosenki śpiewałyśmy wspólnie z Nimi.
Jestem skromną osobą..ale jednak muszę powiedzieć
że jeśli chodzi o głosy to naprawdę nie mamy najgorszych.
Zawsze tylko w szkole zgłaszali nas do jakiś konkursów
w których zawsze znajdowałyśmy się na podium.
Rodzice kiedyś przy obiedzie chcieli abym poszła na przesłuchania..
O tak , zwłaszcza mój tata.
Był muzykiem , muzyka i rodzina to było Jego całe życie.
Zawsze chciał abym miała to po Nim , abym też w życiu kierowała się muzyką.
Dlatego tak bardzo chciał abym zgłosiła się na jakieś przesłuchanie ,
wierzył że mi się uda.
Teraz?
Teraz na to wszystko może patrzeć z góry , uśmiechać się i być szczęśliwym.
Ale już nigdy mnie nie będzie pocieszał , już nigdy mnie nie przytuli.
On był moim ulubionym wychowawcą , nauczycielem.
Nie pisałam tego .. ale naprawdę często śpiewam , byle gdzie.
Gdy miałam 15 lat nawet brałam gitarę i na ulicy w rynku śpiewałam.
Od czasu kiedy tata umarł można powiedzieć że nie śpiewam.
Znielubiłam to .. przez Jego śmierć.
Tylko On mógł mnie dobrze ukierunkować , a teraz nie ma kto.
- Dziękujmy wszystkich którzy tu są , i którzy są przed tv , świetnie się bawiliśmy. Jesteście niesamowici! A teraz żegnamy Was , mam nadzieję że jeszcze kiedyś się zobaczymy , jesteście niesamowici , kochamy Was!
Skapnęłam się , że koncert dobiegł końca.
Spojrzałam jeszcze tylko jak mój Harry zbiega ze sceny jak poparzony.
W tym samym czasie zadzwonił mi telefon.
- o Mój Boże , to Harry! - moja radość była nie do opisania.
- głupku , przecież dopiero co ze sceny zszedłeś - zaczęłam się śmiać.
- czyli oglądałaś .. - powiedział.
- jak mogłabym nie oglądać.
- kocham Cię , teraz jedziemy do hotelu , za godzinę na wywiad , zadzwonię późno , kocham Cię ! - powiedział i się rozłączył.
-no  to co robimy? - spytała Emi.
- nie wiem , ale mogę teraz robić wszystko , jestem w dobrym humorze! - powiedziałam.
- proponuję aby się najpierw ubrać , a potem wyskoczymy może do MilkeShake City?
Zaproponowała Emi , w zasadzie to był spoko plan
na którym przystałyśmy.
Wzięłam orzeźwiający prysznic.
Ubrałam niebieskie rurki i czarny sweterek z białym napisem.
Oczywiście przed wyjściem na pole ubrałam moje zimowe koturny ,
płaszczyk i niebieski komplet kominka , czapki i rękawiczek.
- jakie plany na święta? - spytała się mnie Emi , z którą szłam na nogach do miasta.
- zaprosimy moją mamę tutaj , pojedziemy do rodziny Harrego , tam spędzimy wspólnie święta z naszą rodziną , potem wrócimy i spędzamy razem w 10-tke święta plus urodziny Louisa, no i ta niespodzianka...a Ty? ten pierwszy dzień? - spytałam.
- my tak samo , moja rodzina przyjeżdża i jedziemy do rodziny Nialla , do Irlandii.
- ja.. ja jeszcze w Irlandii nigdy nie byłam! - zaczęłam się śmiać.
- przyjedziesz nie raz - powiedziała z uśmiechem.
Doszłyśmy do MilkeShake City.
Pracował tam nasz przyjaciel i przyjaciel chłopaków.
Gorąco nas przywitał.
Ściągnęłyśmy płaszczyki , czapki itp.
i usiadłyśmy przy barze obok Billa.
- co tam nowego? opowiadajcie , koncert oglądałem - zaczął przyjaciel.
- haha , noo .. - odpowiedziała Emi.
- kiedy wracają? - spytał po chwili.
- za 2 tygodnie - odpowiedziałam.
- oo.. szybko zleci , zobaczycie. Co chcecie? - spytał.
Po prosiłyśmy o shake 1D który pod naszymi rękami wylądował po kilku minutach.
Dzisiaj nie było zbyt ruchu, pewnie wszyscy siedzą w domach.
Zimno , mróz , ślisko , w dodatku śnieg ostro pada..
Dlatego rozmawiałyśmy z Billem bo nie miał zamówień.
- oo patrzcie , artykuł o chłopakach - powiedział wskazując na wielki telewizor ,
który wisiał w kącie.
Słuchałam co Pani ma do powiedzenia w tv , o ...Harrym?
- jeszcze na koncercie Harry Styles zadedykował piosenką swojej kochanej dziewczynie , nie wiemy czy może byłej dziewczynie? spójrzcie na te zdjęcia (...)
Emi i Bill spojrzeli na mnie ,
a ja miałam otwartą buzię , bo nie wiedziałam co powiedzieć
na temat zdjęć. / Tori x

2 komentarze:

  1. aaa! czekam na kolejną część z niecierpliwością :> kocham:****

    OdpowiedzUsuń
  2. też kocham TDKAU *.* hgfugqewgfurgfuyr "People say we shouldn't be together ..."
    jakie zdjęcia ? :OOOOOOOOOOOOO
    cdgfvdjhfhurwn xd
    nie trzymaj nas w takiej niepewności :*** hahahahaha :d
    rozdział jak zwykle świetny :3

    OdpowiedzUsuń