niedziela, 20 stycznia 2013

17 Rozdział

Stewardessa podeszła do mnie i obudziła ,
mówiąc że zaraz lądujemy w Polsce.
Pokiwałam głową.
W podręcznej torebki wyjęłam chusteczki ,
aby wytrzeć twarz z łez.
Zobaczyłam na komórkę , 
godzina po 20.00 i nieodebrane połączenia od Harrego.
Nie miałam ochoty oddzwaniać , a On musiał to zrozumieć.
Poczułam wreszcie Ziemię pod swoimi nogami , było ciemno.
Wzięłam swoje bagaże i ciągnęłam wzdłuż lotniska.
Paparazzi dobrze wiedzieli że jadę do Polski ,
dlatego już dawno czatowali na mnie na lotnisku.
Spotkałam nawet kilka fanek chłopaków ,
które chciały ze mną zdjęcie.
Jednak ja miałam teraz coś innego w głowie..
i nie miałam ochoty na zdjęcia :
- przepraszam dziewczyny , jednak musicie zrozumieć że nie dam rady na razie , pozdrowię od Was chłopaków - powiedziałam a łzy spływały mi po policzku.
Zamówiłam szybko taxi , podałam adres domu.
Wyciągnęłam komórkę i napisałam wiadomość do Hazzy :
Jestem w drodze taksówką do domu , zadzwonię jak będę mieć czas.. '
Po 20 minutach byłam na miejscu , 
podziękowałam kierowcy i zapukałam do drzwi.
Otworzyła mi je zapłakana mama.
- mamo.. - powiedziałam i rzuciłam się Jej na szyję.
- nie płacz..wszystko będzie dobrze - powiedziała głaszcząc mnie.
- ale jak? jak to się stało? - pytałam.
- tata był chory.. - powiedziała patrząc w ziemię.
- że co!? i nic nie powiedziałaś!? żadne z Was nie zadzwoniło!? dobrze wiecie że bym przyleciała! jak najszybciej! pomogłabym! - miałam pretensje do mamy.
- proszę , usiądź.. wszystko Ci opowiem - powiedziała.
Położyłam walizki obok drzwi ,
zdjęłam czarny płaszczyk i usiadłam spokojnie na sofie w salonie.
- a więc? - spytałam a łzy sączyły mi się po twarzy.
- tata..miał raka.. - szybko Jej przerwałam
- co ?!
- nie przerywaj mi , proszę. Zgodziliśmy się na ten wyjazd do Anglii , abyś nie musiała na Niego patrzyć , jak łysieje , jak robi się coraz bardziej blady , słaby. Dlatego Ci nic nie mówiliśmy.Zazwyczaj rak jest uleczalny , ale nie w tym przypadku..lekarz dawał mu tylko kilka tygodni , nie więcej.
- nie wierze jak mogliście mi to zrobić! nawet Go nie zobaczyłam! po prostu nie wierze jak mogliście!
Wzięłam do dłoni walizki i wbiegłam z Nimi do góry
zamykając się w pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać.
Byłam wściekła na mamę jak Ona mogła mi to zrobić..
Ukrywali przede mną to że tata ma raka.
Gdybym tylko wiedziała,
siedziałabym przy Nim cały czas , rozśmieszała.
Zaczął wibrować mi telefon , był to Harry.
Odebrałam z przymusu.
- ha-ha-halo? - nie przestawałam płakać.
- co się stało? kochanie? dowiedziałaś się czegoś? - pytał poważnie zmartwiony.
- Harry..ja , ja nie chcę rozmawiać..prze-przepraszam
Powiedziałam i rozłączyłam się.
Nie miałam sił rozpakować swoich rzeczy,
zostałam na łóżku i w pewnym momencie zasnęłam.
* OCZAMI HARREGO *
Obudziłem się po 10.
Właściwie to w ogóle nie spałem..nie mogłem zasnąć.
Być spokojnym ze świadomością że to najgorszy okres dla swojej dziewczyny?
że Ona cały czas płacze? że cierpi?
Postanowiłem że od razu po wywiedzie pojadę do Niej.
W takich chwilach nie zostawię Jej nigdy samej..
Z ponurą miną zszedłem na dół , 
wszystko wydawało się takie szare..
Chłopcy coś do mnie mówili , ale ja nie byłem sobą.
Zjedliśmy śniadanie , chłopcy o czymś rozmawiali,
jednak ja patrzyłeś gdzieś daleko.
Wziąłem samotnie prysznic , ubrałem czarne rurki i niebieski T-shirt.
Patrząc że mam jeszcze trochę wolnego czasu ,
wziąłem walizkę i zacząłem pakować kilka rzeczy.
- jedziesz do Niej? - spytał Louis stojąc w progu drzwi.
- zaraz po wywiedzie.. - powiedziałem ponuro.
On usiadł na łóżku i przyglądał się mnie.
- będzie dobrze , zobaczysz - pocieszał mnie.
- ja nawet nie wiem co dokładnie się stało! cały czas Gabi płacze..nie odbiera telefonów , nie daje znaku życia! - powiedziałem.
- zrozum Ją , jak Ty być się zachowywał gdybyś się dowiedział że jedna z najbliższych osób umarła? jeszcze nie wiadomo w jakich okolicznościach.. 
Louis miał racje.. 
Musieliśmy się już zbierać i jechać na wywiad ,
chłopcy powiedzieli że po Nim zawiozą mnie na lotnisko.
- Harry , czemu Twoja dziewczyna wybiegła podczas koncertu? potem była widziana na lotnisku? cała zapłakana? - spytała reporterka.
Wiedziałem że Gabi nie chciałaby aby mówić o tym..
dlatego zmyśliłem.
- emm...wyszła ponieważ źle się poczuła. Po koncercie musiała wracać do Polski , oczywiście Ją odwieźliśmy i pożegnaliśmy się z Nią.
- płakała a w oczach miała strach , na pewno nic się nie stało? - dalej pytała reporterka.
- nie będę odpowiadać na takie pytania - powiedziałem grzecznie.
- wystarczyło powiedzieć od razu że nie chcesz na to odpowiadać.
Zrobiłem wymuszony uśmiech.
Nie mogłem się doczekać kiedy nadejdzie koniec tego wywiadu ..
Nie lubiłem opowiadać o osobistych rzeczach , nie o wszystkich.
Gdy byliśmy już po , z chłopakami pojechałem na lotnisko.
Znałem Adres Gabi rodzinnego domu , aby może przynajmniej
trochę Ją pocieszyć , chciałem Jej zrobić niespodziankę.
Przytuliłem wszystkich chłopaków i ominąłem bariery.
Usiadłem wygodnie w samolocie i zasnąłem.
Obudziłem się jakieś 10 minut przed lądowaniem.
Już nie mogłem się doczekać aby Ją zobaczyć , wtulić się.
Wziąłem swoje bagaże i zamówiłem taksówkę.
Podałem adres domu. jechałem jakieś 20 minut.
W końcu dojechałem , przed oczami ujawnił mi się duży , piękny dom.
Nie wiedziałem że Gabi żyła aż w takich luksusach.
Zapukałem do drzwi , mając nadzieję że ktoś mi otworzy.
- dzień dobry , Pani jest zapewne mamą Gabi?
Drzwi otworzyła mi Pani z sympatyczną buzią ,
ciemne kręcone spięte włosy , dobrze i młodo się trzymała.
- a Ty zapewne jesteś Harry? chłopak Gabi? - spytała z uśmiechem.
- chciałem zrobić Jej niespodziankę..chociaż nie wiem czy w tej chwili robi jej to różnicę.. i składam moje kondolencje. - powiedziałem ze smutną miną
- Gabi od wczoraj siedzi zamknięta w pokoju , nie chce jeść , nie wychodzi ..- powiedziała zmartwiona Pani.
- mogę do Niej pójść? -spytałem.
- oczywiście.Tobie pewnie otworzy , weź też tam swoje walizki. Na mnie jest zła..
Zaciekawiły mnie te słowa.
Byłem ciekawy czemu Gabi jest zła na swoją mamę.
Pani pokazała mi rękoma schody i gdzie znajduje się pokój.
* MOIMI OCZAMI *
Nie jadłam od wczorajszego dnia , nie wychodziłam...
w końcu poczułam się głodna.
Miałam tylko nadzieję że nie spotkam mamy na swojej drodze.
Chciałam wyjść już z pokoju gdy ..
- Ha-harry? - spytałam z niedowierzaniem.
Chłopak rzucił walizki a ja rzuciłam mu się na szyję.
Tak zdawało mi się długo Go nie widzieć ,
znowu poczułam jego perfumy , oczy.
- jest na dole mama? - spytałam
- jest - odpowiedział
Nagle zaburczało mi w brzuchu , popatrzyłam na chłopaka.
- idź zjedz , ja spokojnie poczekam w pokoju.
- o to chodzi że ja na razie nie chcę Jej widzieć. - odpowiedziałam.
- eh.. to ja Ci coś zrobię a Ty mi wszystko opowiesz , zaraz wracam.
Z powrotem weszłam do pokoju ,
usiadłam na łóżku a walizki Harrego położyłam koło moich.
Słyszałam lekko jak chłopak rozmawia z moją mamą ,
zaraz pojawił się w drzwiach.
Na kolanach położył mi talerz z zupą.
- a teraz odpowiadaj , co się stało , czemu jesteś zła na mamę? - spytał
Wzięłam głęboki wdech i wszystko mu opowiedziałam.
Byłam naprawdę zła , jak mogła mi coś takiego zrobić..
Harry dołożył co o tym myśli , swoją opinię.
- Gabi , Oni chcieli abyś się nie martwiła Nimi , zajęła się swoim życiem , była szczęśliwa.. a nie martwiła się , płakała cały czas. Rozumiesz? uwierz mi że Twój tata na pewno był szczęśliwy widząc jak skakałaś z radości na wiadomość że jedziesz do Londynu. Ty byłaś tym powodem dla którego jeszcze walczył o życie , Ty szczęśliwa! a nie szara myszka siedząca całymi dniami i nocami przy Jego łóżku i płacząca gdy tylko nie widzi. 
Po długim dialogu z Harrym..stwierdziłam że ma rację.
Patrzyłam na to wszystko ze złej strony..
Loczek przekonał mnie abym zeszła na dół i porozmawiała z mamą.
Zeszłam z Nim po schodach , a mama siedziała na sofie.
Popatrzyła na nas z uśmiechem.
Podeszłam i przytuliłam Ją jak najmocniej mogłam.
- usiądźcie dzieci...usiądźcie - pokazała miejsca obok.
W zasadzie nie chciałam żeby mama poznała mojego chłopaka
w takich okolicznościach ..
nigdy by mi to do głosy nie przyszło.
Ale widziałam w Jej oczach że była z Niego...dumna?
Zadowolona że trafiłam na takiego chłopaka ,
jakby zrobił dla Niej jakąś przysługę.
Po dwóch dniach odbył się pogrzeb.
Pojawiło się na Nim wiele osób.. można powiedzieć że nawet połowy nie znałam.
- ludzie nie mogą podarować trochę szacunku..ale zdjęcia zawsze muszą być. Mam ich wygonić? - spytał Harry.
Moja mama pokręciła głową.
- nie zawracaj sobie głowy. Powinni mieć szacunek do takich rzeczy , ale też pogódź się z tym że jesteś sławną osobą i choćbyś na nich naskoczył , oni schowają się gdzieś i zdjęcia i tak będę.
Moja mama miała rację.
Wyszłyśmy z auta i ceremonia się zaczęła.
Ludzie płakali , ale najbardziej ja z mamą.
Harry widząc mnie całą zapłakaną przytulił mnie mocno do siebie.
Nie mogłam uwierzyć że to wszystko działo się naprawdę..
Po ponad godzinie zostałam sama z Harry ,
obok grobku taty..
Mama rozmawiała z przyjaciółką rodziny.
- cześć tato - klęknęłam przy grobie z Harrym. - wiem że zawsze mówiłeś mi.. że chciałbyś zobaczyć szczęściarza który ze mną będzie. Tak mówiłeś , pamiętasz? Że chciałbyś mu z własnej ręki pogratulować.. i ostrzec , że jeśli mi coś zrobi nie będzie ciekawie. To jest Harry tato , nawet nie wiesz jak bardzo Go kocham , nawet nie wiesz jak bardzo jestem z Nim szczęśliwa. Dzięki Tobie mogłam Go poznać , wszystko dzięki Tobie! A teraz? wiem że jesteś tu.. że jesteś blisko nas. Pilnuj mamy , bądź przy Niej , pocieszaj , nie opuszczaj nas.. - powiedziałam , 
a łzy spływały mi z coraz większym rozpędem.
-  a ja obiecuję że nigdy nie skrzywdzę Pana córki , że będę Ją kochał do śmierci , że Jej nigdy nie opuszczę - powiedział Harry z chrypką.
Jemu też poleciały łzy..
Mimo nie znał mojego taty , czuł się jakby Go znał.
Byłam mu wdzięczna że jest tu teraz ze mną.
Po kilkudziesięciu minutach pojechaliśmy z mamą do domu.
Zjedliśmy tam obiad , porozmawialiśmy chwilę.
Jutro musieliśmy wylatywać.
Tak bardzo było mi żal mamy.. 
ale wiedziałam że mogę liczyć na przyjaciółkę rodziny,
która odwiedzała nas codziennie.
Po obiedzie poszłam z Harrym do pokoju ,
leżeliśmy na łóżku a ja się wtuliłam do Jego torsu.
Trwaliśmy w milczeniu , która wcale nam nie przeszkadzała.
Patrzyłam po pokoju ..
wspominałam te wszystkie dawne dni.
Pamiętam jak z tatą malowałam ten pokój ,
ile przy tym się uśmialiśmy..
Jak wprowadzaliśmy moje wymarzone meble ,
potem trzeba było robić mu masaż bo Go plecy bolały.
Jak wchodził tu razem z mamą budząc mnie aby wstawać ,
w te ważniejsze dni.
A teraz? ściany zblakły..
cały ten pokój kiedyś kolorowy przepełniony radością,
zamienił się w szare pomieszczenie.
Harry nagle przestał mnie gładzić po włosach ,
popatrzyłam na Jego słodką twarz , zasnął.
Przykryłam nas kołdrą i zaraz także zasnęłam.
Rano mama przywitała nas śniadaniem do łóżka :
- wyglądacie tak słodko razem! - powiedziała kładąc tacę na łóżko.
- dziękujemy Pani - powiedział Harry
- jaka Pani! mów mi Anna - mrugnęła do Niego okiem.
- a mogę teściowa? -spytał śmiejąc się
Popatrzyłam się na Niego a potem na mamę :
- to byłoby moje marzenie!
Zaśmialiśmy się wszyscy.
- aa tak poważnie , planujecie już coś? - spytała po chwili.
- mamo , mam 18 lat , wytrzymaj - powiedziałam patrząc na Nią
- ale mogę zapewnić Panią że to właśnie ja będę Jej mężem , że będę się starał , że nigdy Jej nie opuszczę , zawsze będe przy Niej - powiedział całując mnie w policzek.
Na twarzy mamy pojawił się uśmiech ,
pierwszy uśmiech od kilku dni.
Taki prawdziwy , ciepły..
Razem postanowiliśmy zrobić obiad , potem wspólnie Go zjedliśmy.
Jedno miejsce nie było zajęte..
tak pusto było bez Niego.
Zawsze dbał o śmieszną atmosferę , o dobry humor.
O 12 mieliśmy lot do Londynu.
Mama pojechała z Nami na lotnisko.
Przytuliłam Ją a na naszych twarzach pojawiły się łzy.
- nie długo znów przyjadę - mówiłam wtulona w Nią.
- obiecuję Ci że już nie w takiej sytuacji - powiedziała
Harry także miło się pożegnał z moją mamą.
Ominęliśmy bramy i byliśmy już w locie do Londynu.
W zasadzie cały czas gadaliśmy..
Czuć , czułam się już lepiej , ale i tak uśmiech rzadko bywał na mojej twarzy.
Jednak próbowałam częściej wykonywać tą czynność.
Harry mówił że właśnie tego chce mój tata ,
uśmiechu na twarzy , promienności , abym darzyła Nią innych.
Loczek cały czas był przy mnie , w tych trudnych chwilach zawsze.
Wierzyłam że tata jest zadowolony z mojego szczęścia ,
że to właśnie Harry jest moim życiowym mężczyzną.
O 20 byliśmy na lotnisku już w Anglii ,
przyjechali po nas chłopaki i Emi.
Serdecznie ich przywitałam , tak długo ich nie widziałam.
Spędziłam w ich towarzystwie godzinę ,
a potem postanowiłam się przespać.
Harry już zaraz dołączył do mnie.
Znowu w tym łóżku , znowu z Nim , w Jego objęciach.
Oby jutro był lepszy dzień ,
- kocham Cię tato. / Tori x
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak późno ale cały czas pomagałam w akcji na TT!
aż dostałam limitu ;cc 
To niesamowite że inni nam pomagali , tak wspaniale się czułam!
Dziękuję za miłe komentarze ! :) :*

4 komentarze:

  1. ja się prawie poryczałam, co u mnie przy czytaniu opowiadań jest rzadkością, świetny rozdział ! :**
    beznadziejne uczucie jak taty nie ma koło ciebie, tjaaa serio , mój tata żyje ale pracuje za granicą i bardzo rzadko go widuję :/
    no ale powracając , CUDOWNY *.*
    zazdroszczę talentu pisarskiego :**
    Dusia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZUS, JA RYCZĘ
    ale tak na serio
    i do tego puściłam piosenkę Little Mix - Cannonball
    ;_________________;
    świetny rozdział, zazdroszczę ci talentu ._.
    Harry <3
    Boże, nie mogę się pozbierać ;_____;
    czekam na następny :>
    @Would_You_SeeMe

    P.S. Też dostałam limit xd

    OdpowiedzUsuń
  3. ryczę serio ryczę :> jesteś cudowna :*

    OdpowiedzUsuń
  4. OM1D ja ryczę ,!!!

    OdpowiedzUsuń