sobota, 26 stycznia 2013

30 Rozdział

( od razu uprzedzam że ten rozdział nie udał mi się w ogóle ;/  )

Z Harrym obudził nas budzik , który był ustawiony na 6 rano.

- o której miał przyjechać? - spytałam zakrywając twarz poduszką.
- o 6 chyba - powiedział przewracając się na bok.
Nie docierało do mnie co powiedział,
jednak szybko się ocknęłam.
- co!? przecież już jest 6! - i wybiegłam z łóżka.
Harry też się ocknął i wyleciał z Niego jak oparzony.
Po cichu aby nie obudzić Louisa zeszliśmy na dół,
akurat usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- czy to tutaj miałem przywieść tort? - spytał pan.
- tak , dziękuje bardzo - odpowiedziałam a Harry zapłacił.
Po 5 minutach na dół zeszli wszyscy oprócz Louisa.
- no to jak to robimy? - spytał Niall.
Po uzgodnieniu planu poszliśmy schodami do góry.
Louis spał jak małe dziecko.
El trzymała tort , Niall zaczął cicho grać na gitarze kołysankę.
Nagle na Jego znak wszyscy wskoczyliśmy na łóżko 
i zaczęliśmy po Nim skakać.
On szybko otworzył oczy nie wiedząc co się dzieje :
- wszystkiego najlepszego! - wykrzyczeliśmy najgłośniej jak potrafiliśmy.

Gdy zobaczysz co się dzieje poczuł chyba ulgę
i spokojnie odetchnął.
Eleanor podeszła z tortem i kazała mu pomyśleć życzenie i dmuchnąć.
Po chwili namysłu dmuchnął.
Popatrzyłam do góry za dymem , nagle coś zauważyłam.
- o cholera, Wy tu macie czujniki przeciw pożarowe?
Spytałam , a z moim zakończeniem zdania pytającego 
w góry zaczęła lecieć woda.
Harry natychmiast polecił wyłączyć czujniki.
Louis siedział w łóżku z miną jakby to był okropny dzień.
- super zaczęcie dnia - powiedział z poważną miną
a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Złożyliśmy mu wszyscy życzenia ,
podarowaliśmy mnóstwo prezentów.
Louis cieszył się jak małe dziecko.
Ten staruszek kończył 21 lat , nie wyobrażałam sobie jakby
Harry miał tyle mieć..a to przecież już nie długo.
Było po 6 , dlatego postanowiliśmy ogarnąć sypialnię Louisa
po aferze z wodą , po nie całej godzinie było już tam sucho.
Jako że Lou miał urodziny kazał to nam sprzątać
Jego sypialnię , a On siedział sobie wygodnie
na fotelu i nami dyrygował.
- Harry , tam jeszcze jest morko! - powiedział wskazując na podłogę.
Harry z wściekłą miną podszedł do Niego i namaścił Go mokrą ścierką.
Gdy sypialnia błyskała czystością postanowiliśmy
teraz my się postanowiliśmy doprowadzić do czystości.
Wzięłam orzeźwiający prysznic z Harrym.
Potem ubrałam legginsy które przypominały galaktykę 
i biały luźny podkoszulek.
Włosy rozczesałam , wysuszyłam i rozpuściłam.
- chyba jestem gotowa - powiedziałam i wyszłam z łazienki.
Zeszłam na dół gdzie jak miałam wrażenie 
wszyscy tam byli.
Planowali coś na dzisiejszy dzień.
- Bob powiedziały abyśmy wpadli do MilkeShake City - oznajmił Zayn.
Właściwie czemu nie ,
On lubił robić takie niespodzianki chłopakom.
Ubraliśmy się ciepło i pojechaliśmy w miejsce.
Przywitaliśmy się , Bob złożył życzenia Louisowi i postawił mnóstwo
darmowych szejków.
Pogadaliśmy z Nim trochę , Louisa życzeniem
było abyśmy pojechali do kina.
Podobno niedawno wyszedł fajny horror.
Nie lubiłam horrorów , w zasadzie nie tylko ja ,
Louis zrobił to specjalnie i całą drogę się śmiał.
No ale to jego urodziny...
Po wyjściu z kina stwierdziłam że był
to jeden z najstraszniejszych horrorów jakie widziałam.
Cały czas byłam wtulona w Hazze i miałam zamknięte oczy.
Louis stwierdził że to dobrze że na to pojechaliśmy,
bo teraz dziewczyny nie odstąpią nas na krok bo się będą bać '
Chytry plan.
Pętaliśmy się tam jeszcze po mieście, fanki
które nas spotkały składały Lou życzenia.
- a co powiecie na łyżwy? - zaproponował dalej Louis.
Właściwie czemu nie , uwielbiałam jeździć na łyżwach.
- a umiecie jeździć? - spytałam wszystkich.
Okazało się że tylko my - dziewczyny- umiałyśmy.
- ale będzie śmiechowo - zaczęłam się śmiać gdy ubieraliśmy łyżwy.
Już miałam wchodzić na lodowisko gdy Harry mnie zatrzymał
- trzymaj mnie - zaczął się śmiać.
- no chyba się nie boisz - zaczęłam się śmiać teraz ja.
Każda z nas miała za zadanie nauczyć swoją połówkę jeździć.
Złapałam Harrego za ręce , ja jechałam tyłem a On przodem.
- no ruszaj tymi nogami , ja Cię nie będę ciągnąć przez całe lodowisko! - powiedziałam , na co Liam zaczął się śmiać.
Po godzinie chłopcy umieli już jeździć , jak na razie tylko jeździć i skręcać.
Ja z Perrie próbowałam robić piruety , gdy ..
- uwaga! - usłyszałam ale było już za późno.
Hazza wylądował na mnie.
- ała - powiedziałam trzymając się za pupę którą chyba stłukłam.
- nie ma za co Harry - powiedział Louis odjeżdżając z uśmiechem.
Popatrzyłam na Niego z zapytaniem , a On się tylko uśmiechnął.
- może teraz razem pojeździmy? - zaproponował.
- głupku , mogłeś podjechać i powiedzieć a nie rzucać się na mnie , haha - powiedziałam.
- ale za to mogę Ci dzisiaj wieczorem masaż zrobić , skoro jesteś obolała - powiedział zagryzając dolną wargę.
Potem ostatnie minuty jeździliśmy wszyscy razem ,
trzymając się za ręce albo za biodra przez
co robiliśmy pociąg.
Zmarznięci pojechaliśmy potem do domu.
Puściliśmy głośną muzykę i zaczęliśmy tańczyć i wygłupiać się.
Louis wszedł na stół i zaczął śmiesznie tańczyć.
Ja podeszłam do okien i spuściłam rolety,
to nie był dobry pomysł aby przechodni widzieli co tu się wyrabia.
Harry dołączył do Louisa , Niall udawał chyba orkę i pełzał po podłodze.
No tak , w końcu nie zabrakło % 
dlatego ta zabawa urodzinowa przerodziła się w prawdziwy melanż.
Nagle puf , wszystko zgasło , było ciemno.
Zajrzałam przez okno , zauważyłam że na całym pasie nie było prądu.
Pewnie spięcie , przeciążenie lin czy coś.
Z kuchni wyjęliśmy świeczki, które zaświeciliśmy i
położyliśmy w dobrych miejscach.
Wszyscy padliśmy na kanapę , było po 19.
- to najlepsze urodziny ever - powiedział Louis wykończony.
Cieszyłam się , że podobały mu się.
Ale chyba bardziej cieszyła się Eleanor.
Akurat w tym dniu mocno się im przypatrzyłam,
słodziaki z Nich...Louis naprawdę o Nią dbał.
Skapnęliśmy się że pora będzie się pakować,
w końcu jeszcze dzisiaj wyjeżdżamy do Hiszpanii.
Poszliśmy na górę i zaczęłam się pakować.
Harry leżał na łóżku i patrzył w niebo,
był lekko podpity..dlatego nawet wolałabym ja Go spakować.
Po godzinie byliśmy obydwoje spakowani.
Zapięłam ostatni raz walizki i wstałam.
Patrzyłam na Harrego, dalej leżał.
Chciałam wyjść z pokoju gdy mnie zatrzymał
i powiedział żebym przyszła.
Usiadłam obok Niego , a On usiadł za mną i zrobił mi obiecany masaż.
Jego ręce były stworzone do dotykania.
Silne , ale delikatne.
Uwielbiałam jak opuszkami palców jeździł mi po plecach albo szyi.
Do naszego pokoju wparowali Emi i Niall.
Powiedzieli abyśmy się już zbierali bo samolot nam ucieknie.
Harry pomógł mi znieść walizki na dół.
Ubraliśmy się ciepło i mogliśmy wyruszać na lotnisko.
Weszłam na komórce na Twittera ,
zdjęcia z lodowiska i ogóle z dzisiejszego dnia
chodziły po stronce.
Sporo krajów zrobiło akcje urodzinowe dla Lou ,
oczywiście podziękował im.
W samolocie sporo rozmawialiśmy,
ale ze względu że byliśmy wykończeni dniem zasnęliśmy. / Tori x
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jezu , kompletnie mi się nie udał..
nudny w dodatku krótki , obiecuję że następny będzie o niebo lepszy!

2 komentarze: